- Kard. Jorge Bergoglio potrzebował zaledwie kilku minut, aby radykalnie zmienić kierunek Kościoła katolickiego - powiedział kard. Blase Cupich, przypominając wystąpienie przyszłego papieża przed konklawe w 2013 r. Przedstawił w nim, czym jest ewangelizacja. Arcybiskup Chicago podkreślił, że Franciszek, nazywając Kościół "szpitalem polowym", wzywa nas do radykalnego przemyślenia życia Kościoła.
W Księdze Apokalipsy, wyjaśnił ówczesny arcybiskup Buenos Aires, "Jezus mówi, że stoi u drzwi i kołacze". Zazwyczaj myślimy, że puka z zewnątrz, tymczasem Bergoglio odwrócił obraz i poprosił braci kardynałów, a nawet cały Kościół, o rozważenie "czasów, w których Jezus puka od wewnątrz, abyśmy pozwolili mu wyjść". Kiedy Kościół zatrzymuje Chrystusa w sobie i nie wypuszcza Go, "odnosi się tylko do siebie - a potem choruje" - przekonywał przyszły papież.
Według niego, aby tego uniknąć, Kościół musi wyjść od siebie na peryferie, aby służyć potrzebującym.
- Ojciec Święty, nazywając Kościół "szpitalem polowym", wzywa nas do radykalnego przemyślenia jego życia
- mówił kard, Cupich. Jego zdaniem jest to wyzwanie, aby dać pierwszeństwo słabym, czyli stawianie potrzeb innych przed naszymi.
- "Szpital polowy Kościoła" jest antytezą "Kościoła skupionego na sobie". Jest to określenie, które wyzwala wyobraźnię, zmuszając nas do przemyślenia naszej tożsamości, misji i naszego wspólnego życia jako uczniów Jezusa Chrystusa
- podkreślił kardynał.
Zauważył, że lekarze są bezużyteczni, jeśli ranni nie mogą się do nich dostać.
- Ci, którzy mają bandaże, idą do tych, którzy są ranni. Nie siedzą w swoich biurach, czekając, aż potrzebujący przyjdą do nich. Szpital polowy organizuje wszystkie swoje zasoby instytucjonalne, aby służyć tym, którzy najbardziej potrzebują pomocy teraz
- zaznaczył purpurat amerykański.
Oto wyzwanie Chrystusa dla dzisiejszego Kościoła: być "szpitalem polowym" dla potrzebujących. Aby nieść te radosne wieści, nie siedzieć i czekać na tych, którzy ich potrzebują. Aby wyjść, wyruszać na peryferia, gdzie przebywają uciskani. Być z rannymi na polu bitwy. Oto, czego Pan od nas oczekuje. Jest radykalny. Miłosierdzie zawsze jest radykalne. I gdy Franciszek wciąż przypomina nam o tej prawdzie, zabiera nas z powrotem do naszych chrześcijańskich korzeni, uświadamiając nam, że to wyzwanie od zawsze nam towarzyszyło – dodał kard. Cupich.