Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Gen. Polko o zagrożeniach ze strony Wagnerowców: Mamy do czynienia z potencjałem bezwzględnych bandytów

Obecność na terenie Białorusi najemników Prigożyna niesie nowe zagrożenia dla Polski. Zdaniem gen. dyw. Romana Polko „specjaliści związani z ruskimi służbami i siłami specjalnymi”, mogą się zajmować szmuglowaniem migrantów oraz działaniami dywersyjnymi. - W przypadku Grupy Wagnera mamy do czynienia z ogromnym potencjałem bandytów, którzy są bezwzględni, którzy wykazali się barbarzyństwem na wielu frontach, mordując kobiety, dzieci, nie mając żadnych skrupułów. (...) To jest niebezpieczne – podkreślił były szef jednostki specjalnej GROM w rozmowie z Niezalezna.pl.

Gen. Roman Polko: W przypadku Grupy Wagnera mamy do czynienia z ogromnym potencjałem bandytów, którzy są bezwzględni, którzy wykazali się barbarzyństwem na wielu frontach
Gen. Roman Polko: W przypadku Grupy Wagnera mamy do czynienia z ogromnym potencjałem bandytów, którzy są bezwzględni, którzy wykazali się barbarzyństwem na wielu frontach
Autor: Tomasz Hamrat

W związku z dyslokacją najemniczej Grupy Wagnera na terytorium Białorusi wczoraj na posiedzeniu komitetu Rady Ministrów ds. bezpieczeństwa narodowego i spraw obronnych zapadły decyzje dotyczące „wzmocnienia obrony na granicy wschodniej”. Zgodnie z zapowiedzią, zwiększone mają być siły, które znajdują się w tym rejonie na stałe, jak również przeszkody i umocnienia chroniące granice, w sytuacji, gdyby była ona atakowana.

O możliwe zagrożenia dla Polski ze strony ludzi Prigożyna spytaliśmy byłego dowódcę GROM, gen. dyw. Romana Polko. Nasz rozmówca zwrócił uwagę na fakt, że Wagnerowcy, to „przede wszystkim, bandyci i kryminaliści, którzy jego zdaniem „nie będą w forpoczcie sił inwazyjnych Rosji czy Białorusi na sojusz NATO”. - Oni głupi nie są, patrzą, jak po prostu zarabiać – powiedział.

Jak ocenił, „to, że są oni na Białorusi”, może jednak oznaczać, że „będą wchodzić w ciemne wojny Łukaszenki, które pozwalają mu zarabiać pieniądze”.

- Sądzę, że jest rzeczywiście duże prawdopodobieństwo, że już nie, jako grupa Wagnera (bo te nazwy i tak będą zmieniać), tylko wybrani z tej grupy różnego rodzaju specjaliści, eksperci związani z ruskimi służbami, z ruskimi siłami specjalnymi, będą się zajmować przemytem, szmuglowaniem tych migrantów, bo mafia białorusko-ukraińska działa

- wyjaśnił.

Polko zaznaczył, że wielu ludzi, „niestety też przestępców z Ukrainy” jest zaangażowanych w „zarabianie na wojnie”. - Rośnie taka nowa kasta – oligarchowie wojenni, którzy nie walczą w obronie ojczyzny, tylko właśnie zarabiają na wojnie. Wykorzystują pobyt w Polsce; fałszywe prawa jazdy, fałszywe dokumenty (co zresztą potwierdzał minister Wąsik), po to, żeby rzeczywiście zarabiać, trudnić się tym biznesem – tłumaczył.

- Dla Łukaszenki to podwójna korzyść. Zarabia na tych migrantach, których się uda przemycić (bo to przecież odbywa się za pieniądze, przemyca tych ludzi, których na to stać), a po drugie, w ten sposób wtłacza też (i zawsze tak robił Związek Radziecki, potem Rosja) pod różnego rodzaju szyldami, czasem nawet klubów sportowych, ludzi związanych ze służbami, którzy będą prowadzić działania wywiadowcze, rozpoznawcze, a też mogą się zająć działaniami dywersyjnymi. Pamiętajmy, że przez Polskę przebiega szlak zaopatrzenia dla Ukrainy. Jest on istotny, więc to zagrożenie z pewnością rośnie

- przyznał gen. Polko.

Pytany czy wobec tego można się spodziewać realnych działań dywersyjnych na terenie Polski, były szef GROM-u stwierdził, że „to zagrożenie było od początku”. - Służby zatrzymywały już ludzi, którzy zajmowali się właśnie prowadzeniem chociażby rozpoznania czy przygotowaniem tego typu działań. Z pewnością obecnie zasoby kadrowe wzrosły. To nie jest oczywiście 8 tys. ludzi, to nie jest Grupa Wagnera jako formacja, bo tak naprawdę ta grupa się już kończy. Oni teraz będą zarabiać na Bliskim Wschodzie, w Afryce, bo z tych biznesów nie zrezygnują – ocenił.

- Zarówno Putin, jak i Łukaszenka, szefowie mafii i terroryści będą mieć takie zgrupowania do brudnej wojny. Nawiasem mówiąc Blackwater [obecnie Academi – prywatna najemnicza organizacja wojskowa-red.] też kilkakrotnie zmieniał nazwy i w ten sposób, tam, gdzie państwo nie może, gdzie jest to niewygodne, gdzie jest to z jakichś względów prawnie niedopuszczalne po prostu tego typu ludzi do takiej brudnej roboty wysyła

- tłumaczył. Jak dodał, „w przypadku Grupy Wagnera mamy do czynienia z ogromnym potencjałem bandytów, którzy są bezwzględni, którzy wykazali się barbarzyństwem na wielu frontach, mordując kobiety, dzieci, nie mając żadnych skrupułów”. - To jest niebezpieczne, bo to są profesjonalni bandyci przeszkoleni przez kryminalistę Prigożyna, którzy nie mają żadnych zahamowań i którzy – to jest jedyna nadzieja – są również niebezpieczni, jak pokazał Prigożyn, dla swoich mocodawców – wyjaśnił.

- Stąd sądzę, że Łukaszenka na pewno nie pozwoli im budować takiej odrębności (jak było to w Rosji), bo nie będzie chciał powtórzyć błędu Putina, żeby mieć taką niebezpieczną strukturę, która wymyka się spod kontroli. Nie pozwoli im rosnąć do takiej skali, do takiej potęgi, którą demonstrowali całkiem niedawno [podczas marszu na Moskwę-red.]. Różnego rodzaju osobników Łukaszenka z pewnością wykorzysta w realizacji swoich projektów, które rozpoczął już poprzez działania, które mają destabilizować Europę i pozwalać mu zastępczo mścić się za restrykcje czy sankcje, które są na niego nakładane

- podkreślił.

Komentując wczorajszą decyzję o zwiększeniu potencjału obronnego na naszej wschodniej granicy, nasz rozmówca stwierdził, że niecelowe byłoby „postawienie tam w szeregu dywizji, która by się patrzyła”, bo – jak ocenił – „kluczem jest tu działanie w cyberprzestrzeni oraz działanie wywiadowcze”. 

- Siły regularne się do tego kompletnie nie nadają. Tu muszą działać służby specjalne, które prowadzą działania wywiadowcze, rozpoznawcze, wiedzą co się dzieje, co się przygotowuje i na to należy położyć nacisk. I siły specjalne współdziałające z Wojskami Obrony Terytorialnej. Jedne są zaprawione w tego typu operacjach przeciwdywersyjnych, bo same też takie operacje przygotowują, a Wojska Obrony Terytorialnej mają atut znajomości własnego terenu. Myślę, że w ten sposób należałoby działać

- stwierdził.

Przyznał, że „bez sensu” byłoby wysyłanie tam jednostek pancernych czy zmechanizowanych, bo byłoby to według niego „marnowanie kapitału ludzkiego”. - Politycy wskazują kierunek, ale rozwiązania doktrynalne lepiej znają ci, którzy się do tego przez lata przygotowywali. Powinni się tym zająć fachowcy, którzy wiedzą, jak to robić i żeby to pod ich dyktando kwestie bezpieczeństwa były realizowane – podsumował były dowódca GROM.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Grupa Wagnera #Białoruś #Alaksandr Łukaszenka #granica wschodnia #Siły Zbrojne #gen. Roman Polko

Przemysław Obłuski