W tym roku nasz kraj musi pożyczyć pieniądze na wykupienie długu o wartości 26 mld euro. Przy zobowiązaniach Włoch czy Francji wydaje się to niewiele, ale i tak spłata tych długów może przekształcić się w horror.
Według Ministerstwa Finansów w 2012 r. polski rząd musi wykupić blisko 120 mld zł długu. Oznacza to, że władza będzie zaciskała nam pasa i pożyczała, aby mieć na spłatę zobowiązań. Najwięcej, bo ponad 90 mld zł, resort finansów musi przeznaczyć na wykup obligacji wyemitowanych na rynku krajowym. Około 17 mld zł to obligacje i kredyty na rynkach zagranicznych. Za 12 mld zł trzeba wykupić bony skarbowe.
Marną pociechą jest to, że Grecja ma do wykupienia w tym roku dług prawie dwa razy większy od naszego, a Włochy ponad 12 razy większy. Najbardziej szokują właśnie zobowiązania, które mają do spłacenia największe państwa Unii Europejskiej. Według szacunków agencji Bloomberg w tym roku Włochy mają do wykupienia ok. 330 mld euro, z tego połowę muszą spłacić do kwietnia. W podobnej sytuacji jest Francja, która w I kw. powinna wykupić blisko połowę swojego gigantycznego długu. Tylko nieco mniej mają do spłacenia w tym roku Niemcy.
Przy powyższych kwotach dług Polski nie poraża, ale jeśli uwzględnić możliwe trudności w rolowaniu tego długu, to wszyscy mamy czego się obawiać.
Tekst ukazał się w aktualnym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"
Źródło: