Niedawno minister pracy Jolanta Fedak obiecywała, że bezrobocie spadnie do 10 procent. Tymczasem aż 200 tysięcy osób może zostać zwolnionych z pracy – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Ekonomiści przewidują, że druga połowa roku będzie zdecydowanie gorsza i w trzecim kwartale wzrost gospodarczy może wyhamować do 3,5 proc. Przełoży się to na wzrost bezrobocia, spadek wzrostu wynagrodzeń i zatrudnienia, a w konsekwencji na konsumpcję. Według optymistycznych prognoz, jeszcze w tym roku bezrobocie osiągnie 12 proc.
Sytuacja na rynku pracy odbije się też negatywnie na konsumpcji. Banki, bogatsze o doświadczenia z lat ubiegłych, niechętnie będą udzielały kredytów gotówkowych. Z kolei konsumpcja przestanie wspomagać wzrost gospodarczy, co będzie dodatkowym czynnikiem wpływającym na jego osłabienie.
Źródło: