
Echa sojuszu
Gdybym szukał informacji na temat wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA, słuchając tylko wywiadów udzielanych przez polityków opozycji, pewnie bym się zmartwił. Byłbym zapewne przekonany, że polski prezydent nie dość że pojechał sobie zrobić zdjęcia, to jeszcze wziął córkę na wycieczkę, a wszystkie porozumienia to pic na wodę, podpisany w entourage’u bufonady i przesady, za który dodatkowo słono zapłacimy. Ale wystarczy posłuchać bardziej mocarnych przeciwników Dobrej Zmiany niż totalni i zaraz sprawa robi się jasna.