Dlatego że choć Tusk przekonywał, iż „pisanie nie jest jego pasją”, to 12 grudnia ma się ukazać kolejna książka byłego premiera. Rzecz wyjdzie pod zastanawiającym tytułem: „Szczerze”. Nie mam za bardzo złudzeń, że tytuł będzie miał coś wspólnego z zawartością. Gdyby tak było, Tusk musiałby się wytłumaczyć z tak wielu spraw, że zamiast zapowiadanych kilkuset stron musiałby spisać swoją spowiedź w jakiś wielotomowy leksykon (mniej więcej od „Amber Gold” do „zamach smoleński”). Po co więc ta książka? Cóż, chodzi o zwrócenie na siebie uwagi mainstreamowych mediów i danie przyczynku do mnożenia kolejnych spekulacji co do startu w wyborach prezydenckich. A szczerość byłego premiera? Pozostaje liczyć, że w sprzyjających okolicznościach się do niej zmusi.