Konflikt w pomorskiej Platformie Obywatelskiej. Jej szef Sławomir Neumann bardzo krytycznie wypowiedział się o swych partyjnych kolegach ze Starogardu Gdańskiego, którzy wyrzucili z pracy jego żonę Tatianę w związku ze skandalem w rodzinnych domach dziecka. Ci jednak nie zamierzają mu ulegać – informuje „Gazeta Polska Codziennie” w Dodatku Pomorskim.
W mieście aż huczy, że poseł PO szykuje zemstę na kolegach z własnego obozu politycznego.
Dlaczego Tatiana Neumann, żona Sławomira Neumanna, byłego wiceministra zdrowia i szefa PO na Pomorzu, straciła funkcję dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie? Chodzi o opisywaną przez nas sprawę rodzinnych domów dziecka w Starogardzie Gdańskim oraz pobliskim Sucuminie. Ich wychowankowie oskarżyli rodziców zastępczych o znęcanie się. Afera trafiła także do ogólnopolskich mediów. Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Starogardzie Gdańskim (nadzorującego pracę rodzinnych domów dziecka) została zawieszona, a potem odwołana ze stanowiska.
Decyzję taką podjęły władze powiatu, w których zasiadają politycy związani z PO: starosta Leszek Burczyk i etatowy członek Patryk Gabriel.
–
Sprawa jest w prokuraturze, a starosta nie przeprowadził jeszcze własnej kontroli. Uważam, że starosta i zarząd nie wytrzymali medialnego ciśnienia i odwołali ją dla świętego spokoju – ocenił w „Gazecie Wyborczej” Sławomir Neumann. –
Żona zapłaciła utratą pracy za to, że nosi moje nazwisko, a nie za swoje działanie.
Neumann lokalnych działaczy zelektryzował jednak innymi słowami. –
Odwaga nie jest dziś w cenie. Jesteśmy w momencie, w którym słabsze ogniwa odpadają, myśląc, że jak zejdą z pierwszej linii, to będą mieli spokój. To jest moment prawdy i moment próby – dodał poseł PO.
Wielu lokalnych polityków zastanawia się, czy i jak Neumann rozliczy swoich kolegów. Ma duży wpływ na układanie list wyborczych. Ale wybory samorządowe dopiero za 2 lata, a parlamentarne za 3. Poza tym znani samorządowcy zawsze mają pole manewru. Często w Polsce były takie sytuacje, że po konflikcie z władzami partyjnymi samorządowcy przenosili się do innych partii albo zakładali własne lokalne ugrupowania.
–
Neumann jest zły, że władze powiatu zagrały mu na nosie, mimo że mocno bronił żony. Udowodnił to teraz na łamach prasy. Jego partyjnych kolegów może zatem spotkać kara, ale nie sądzę, by posunął się do wyrzucenia ich z partii czy zablokowania na listach wyborczych. Jeśli to zrobi, starogardzka Platforma rozleci się jak domek z kart, a Neumann będzie miał duży problem ze znalezieniem znanych kandydatów – ocenia w rozmowie z Dodatkiem Pomorskim „Gazety Polskiej Codziennie” jeden z lokalnych polityków, proszący o anonimowość.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie (Dodatek Pomorski)
#Platforma Obywatelska
#PO
#Tatiana Neumann
#Starogard Gdański
#Sławomir Neumann
Sebastian Dadaczyński