Gazeta Polska: Roman Tuska » CZYTAJ TERAZ »

Seria zamachów w Niemczech. A media unikają słów "terror", "islam", "uchodźca"

Niemcy przeżywają ostatnie zamachy.

@_darkhours/Twitter.com
@_darkhours/Twitter.com
Niemcy przeżywają ostatnie zamachy. Policja oraz służby specjalne zewsząd zbierają oklaski, politycy wyrażają spóźnione kondolencje i uspokajają obywateli, psychologowie oraz psychiatrzy ze wszystkich stron analizują zachowanie i czyn napastnika. Media w odniesieniu do sprawcy unikają jak ognia słów: terror, terrorysta, uchodźca, cudzoziemiec czy Irańczyk lub obywatel irańskiego pochodzenia. Wszystkie oficjalne komunikaty informują o ataku człowieka niepoczytalnego, o jego niezrównoważeniu i chorobie psychicznej.

W ciągu tygodnia zamachy odbyły się w 5 bawarskich miastach - Würzburg, Monachium, Ansbach, ataki w Reutlingenie i Hamburgu. We wszystkich przypadkach sprawcami byli młodzi mężczyźni pochodzący z krajów islamskich (Afganistan, Syria, Iran). Takiej czarnej serii nie było w Niemczech od lat.
 
W niedzielę, 18 lipca, 17-letni uchodźca z Afganistanu siekierą i nożem zaatakował pasażerów w pociągu w okolicach Würzburga. W piątek, 22 lipca, w centrum handlowym w Monachium mężczyzna irańskiego pochodzenia z zimną krwią zastrzelił 9 niewinnych ludzi. W sobotę, 23 lipca, w miejscowości Reutlingen w Badenii-Wirtembergii innych uciekinier, tym razem z Syrii, zamordował maczetą młodą kobietę. Kilkanaście godzin później w bawarskiej miejscowości Ansbach 27-letni uchodźca z Syrii, wysadził się przy pomocy umieszczonej w plecaku bomby, raniąc 12 osób. W tym samym czasie w Hamburgu na jednym z podwórek nieznany sprawca strzelał do 13 letniego chłopca, którego ranił.
 
Jak pisał portal niezalezna.pl, Polakami wstrząsnęła przede wszystkim niedzielna tragedia w mieście Reutlingen (koło Stuttgartu). 21-letni uchodźca z Syrii o imieniu Mohamed zaatakował z maczetą w ręce ciężarną kobietą. Jak potwierdził w nocy z niedzieli na poniedziałek polski MSZ, ofiara była Polką. Swoją przyszłą ofiarę Mohamed, który ubiegał się w Niemczech o status uchodźcy, poznał w pracy. Według byłego już kolegi Syryjczyka, mężczyzna był zakochany w swojej przyszłej ofierze.
 
„Ona była Polką” - powiedział w rozmowie ze „Stuttgarter Zeitung” 20-letnik pracownik restauracji Mohammad Alhelo. Kobieta pracowała w kuchni.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ofiarą syryjskiego uchodźcy z maczetą była młoda Polka w ciąży
 
Jednak również w Monachium z rąk 18-letniego Afgańczyka mogli ucierpieć Polacy. Bowiem w liczącym ok. 1,4 mln mieszkańców mieście przebywa ok. 60 tys. naszych rodaków. Wśród nich Justyna Luberda, polska studentka, która odbywa tam staż w dziale marketingu niemieckiego koncernu motoryzacyjnego BMW.
 

Właśnie w tym centrum handlowym, gdzie doszło do strzelaniny, robię zakupy, bo mieszkam cztery kilometry dalej. Zaraz po zamachu wybuchł popłoch. Tłok, huk, panika, mnóstwo mundurowych służb, straż, policja. Chyba ściągnęli posiłki z całej Bawarii. Gdy ruszyłam samochodem w stronę autostrady, to minęłam kilkadziesiąt radiowozów policji i samochodów kripo, czyli tajniaków, które jechały na miejsce zdarzenia

wspomina Polka w rozmowie z „Codzienną”.
 
W kilkanaście minut miasto zostało sparaliżowane, stając się obszarem działań operacyjnych. Stanęła cała komunikacja, Monachium stało się miastem widmo.
 

W sobotę wszystko wróciło do normy, ludzie wyszli na ulice, siedzieli w knajpkach, robili zakupy, transport publiczny działał normalnie, ale wszędzie pełno jest policji. Część moich znajomych nie poszła do pracy

– dodaje Justyna Luberda.
 
Mimo dotychczas szybkiej i sprawnej reakcji niemieckiej policji na każde z zagrożeń, Niemcy prywatnie coraz częściej zaczynają zadawać niewygodne pytania:

Jak to możliwe, aby niepoczytalny człowiek przez rok skrupulatnie planował swój terrorystyczny czyn? Jak osoba niepoczytalna i chora psychicznie jest w stanie skonstruować sprawną bombę i także dość szczegółowo zaplanować zamach? Jak to w końcu możliwe, że napastnik jest w stanie z wielką maczetą spokojnie spacerować po ulicach miasta? Dlaczego służby sprawdzały u zamachowca czy posiada bilet na koncert, a nie sprawdziły, co trzyma w plecaku? Jak to wszystko jest możliwe, szczególne teraz, gdy mamy jakoby do czynienia z podniesionym stanem zagrożenia terrorystycznego?

 
Więcej dziś i jutro w „Gazecie Polskiej Codziennie” w korespondencji Działu Świat Waldemara Maszewskiego

 



Źródło: niezalezna.pl

#zamachy #Niemcy

wm,oa