Za „czynny udział w nielegalnym zgromadzeniu” podczas zajść w Gdańsku Marysi Kołakowskiej grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Dowodem przeciwko niej mają być zdjęcia, na których ta… broni się przed atakującymi grupę kontr manifestantów funkcjonariuszami policji.
Nie milkną echa
skandalicznego zatrzymania Marysi Kołakowskiej, córki trójmiejskiej radnej i najmłodszego więźnia stanu wojennego Anny Kołakowskiej.
Jak informowaliśmy, w zeszłą sobotę doszło do skandalicznej sytuacji. Kiedy manifestujący przeciwko Paradzie Równości wracali do domu – na jednym z przystanków zostali zaatakowani przez dwa kordony policji uzbrojonej w pałki.
W sieci pojawiło się nagranie, na którym uchwycono całe zdarzenie. Widać, jak funkcjonariusze podchodzą do tłumu, który krzyczy w ich stronę: „Czekamy na tramwaj! ”. Po chwili policjanci zbliżają się do tłumu i wyciągają z niego Marię Kołakowską, zakuwają w kajdanki i kładą na ziemi. Po zajściach przewieziono ją na komisariat.
Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl, początkowo Kołakowska miała być tam przetrzymana do niedzieli. Z powodu oporu niektórych funkcjonariuszy, tak się nie stało.
Jednak to policja stawia Kołakowskiej zarzut „aktywnego udziału w nielegalnym zgromadzeniu”. Dowodem mają być zdjęcia, które – jak twierdzi policja – mają pokazywać, że dziewczyna atakowała policję. Tymczasem kilkoro świadków sobotnich wydarzeń w rozmowie z naszym portalem podkreśla, że jest odwrotnie.
Na zdjęciach, na których pojawia się Marysia Kołakowska i policjanci, został ukazany moment, w którym broni się ona przed funkcjonariuszami.
Zobacz wideo:
I zdjęcia:
Źródło: niezalezna.pl
MP