Zawsze głosiłem potrzebę szybkiej oraz energicznej reakcji polskich władz na każdy przejaw naruszania dobrego imienia naszego narodu, państwa i ogółu rodaków. Obojętne, czy z fałszywymi oskarżeniami występują politycy, grupy etniczne, czy pojedynczy obywatele z innych krajów trzeba niezwłocznie wskazywać im popełnione błędy, zwracać uwagę na niestosowność wypowiedzi, przywoływać fakty pozostające w sprzeczności z ich wypowiedziami.
Z uznaniem przyjąłem więc krytykę, z jaką spotkały się szkalujące Polskę sformułowania byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona ze strony premier Beaty Szydło. Polityka tej rangi nie usprawiedliwia, że słowa o naszym kraju i o Węgrzech mających jakoby dużo kłopotu z demokracją oraz pragnących przywództwa w stylu Putina padły w ramach kampanii wyborczej jego żony Hillary - demokratycznej kandydatki na prezydenta największego mocarstwa na świecie. O ile można w pewnym sensie zaakceptować sformułowanie, że oba kraje nie byłyby wolne bez udziału USA w zimnej wojnie, o tyle dwa poprzednie nie pasują do takiej osoby, nawet jeśli walczy o najwyższy urząd w państwie dla swojej małżonki.
- Przy całym szacunku do byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych uważam, że przesadził zupełnie i powinien nas przeprosić. Tego typu stwierdzenia są nie tylko nieuprawnione, ale krzywdzące - powiedziała premier Szydło w Programie I Polskiego Radia dodając, że jej rząd właśnie wprowadza rozwiązania prawne mające chronić dobre imię Polski.
Oczywiście podniosły się od razu głosy, że nie należało w ogóle reagować na niezbyt mądre sformułowania Clintona, bo można się w ten sposób narazić naszemu najważniejszemu sojusznikowi, zwłaszcza gdyby jego żona wygrała batalię wyborczą o Biały Dom. Nie są to rozsądne opinie, ponieważ musimy się szanować bez względu na okoliczności, nie wolno nam więc przemilczać żadnych wypowiedzi naruszających godność Polski i Polaków. Szefowa rządu zachowała się właściwie i zasługuje na uznanie, a nie na krytykę.
Wdzięczność należy się także Kongresowi Polonii Amerykańskiej, który równie zdecydowanie zareagował natychmiast po niefortunnej wypowiedzi Billa Clintona.
Źródło: niezalezna.pl
Jerzy Bukowski