Mimo wielu sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję, niemieccy politycy jak zwykle postanowili wyłamać się z międzynarodowych postanowień. Pojechali do Rosji, gdzie przez pięć dni będą w przyjacielskiej atmosferze obradować w ramach niemiecko-rosyjskiej grupy parlamentarnej. Rosyjski ambasador w Berlinie już kilku dni temu ostrzegał Niemcy, że zarwanie bilateralnych kontaktów z Rosją to wielki błąd.
Ostrzeżenia rosyjskiego ambasadora, Wladimira Rodionowa, że zerwanie wzajemnych kontaktów będzie dla Niemiec negatywne, Berlin potraktował wyjątkowo poważnie, bo członkowie Bundestagu pojechali do Rosji. Siedmioosobowa Niemiecko-Rosyjska Grupa Parlamentarna niższej izby, pod przewodnictwem posła CDU/CSU Bernharda Kastera (w skład grupy wchodzą przedstawiciele wszystkich ugrupowań zasiadających w niemieckim parlamencie) wyjechała do Nowosybirska i Moskwy, gdzie od 4 do 9 lipca weźmie udział w rozmowach z Rosjanami.
Wyjazd został ustalony wspólnie przez wszystkich niemieckich parlamentarzystów i zaakceptowany przez przewodniczącego izby Norberta Lammerta. Nikt nie zaprotestował, ponieważ w Bundestagu nikt nie widzi problemu w tym, że niemieccy politycy po raz kolejny wychodzą przed międzynarodowy szereg, lekceważąc wspólne ustalenia Zachodu, dotyczące sankcji nałożonych na putinowską Rosję.
Na stronach Bundestagu czytamy, że poprzez swoje kontakty z rosyjskimi kolegami
niemieccy politycy pragną mieć znaczący wkład w dialog z Rosją, który pomoże zakończyć wykluczenie tego kraju na arenie międzynawowej. Obecność niemieckich parlamentarzystów w Nowosybirsku i Moskwie jest ważnym i istotnym pomostem pomiędzy Rosją a Niemcami, a także pomiędzy Bundestagiem a Dumą – czytamy na stronach Bundestagu. Ponadto niemieccy parlamentarzyści przyznają, że wzajemne kontakty pomogą zintensyfikować dobre relacje i kontakty Niemców także poza rosyjskim parlamentem. Jednocześnie deputowani do Bundestagu naiwnie zapewniają, że będą próbowali rozmawiać nie tylko z rosyjskimi władzami, ale także z tamtejszą opozycją.
Polityka Niemiec wobec Rosji od lat prawie się nie zmienia – z ust niektórych niemieckich polityków Putin jednocześnie słyszy naganę, ale także ciągłe zapewniania o chęci współpracy. Angela Merkel gani rosyjskiego prezydenta i zaraz dodaje, że należy dążyć do wypracowania politycznego rozwiązania kryzysu ukraińskiego.
Przedstawiciele niemieckiego przemysłu dają jasny i wyraźny przekaz – nie chcą izolacji ani Rosji, ani Putina. Prezes Komisji Wschodniej Niemieckiej Gospodarki Eckhard Cordes wezwał do przerwania spirali sankcji i powrotu do negocjacji, ostrzegając, że w przeciwnym razie dojdzie do zakłócenia rozwoju gospodarczego w całej Europie. Jego zdaniem już najwyższy czas odnaleźć zagubioną drogę wzajemnego niemiecko-rosyjskiego zaufania.
Prezydent Federacji Rosyjskiej ma w Niemczech wyjątkowo dużo – mniej lub bardziej szczerych – przyjaciół, do których należą m.in. byli socjaldemokratyczni kanclerze Helmut Schmidt oraz Gerhard Schroeder. To m.in. oni żądają natychmiastowego zaprzestania stosowania sankcji wobec Rosji i zakończenia jej izolacji. Hamburski tygodnik „Dr Spiegel” kilka dni temu sankcje nazwał fałszywą grą, która nie służy Niemcom. Tak samo rozumują przedstawiciele niemieckiego przemysłu, którzy zaprosili rosyjskich kolegów.
Niedawno na zamku w dolnosaksońskim miasteczku Celle odbyła się konferencja, podczas której 130 wysokich rangą przedstawicieli niemieckiego i rosyjskiego biznesu dyskutowało nad tym, jak stworzyć odpowiednią platformę porozumienia, która zakończy rosyjską izolację. –
Dzisiaj mamy już najwyższy czas, aby odnowić dialog gospodarczy pomiędzy Unią Europejską i Rosją – stwierdził Ralf Othmer, otwierając konferencję. Niemieccy politycy nie boja się wprost mówić o swojej sympatii do Rosji i Putina, bowiem doskonale znają najnowsze wyniki badań opinii publicznej, z których wynika, że aż 85 proc. Niemców – mimo wojny na Ukrainie – ciągle uznaje Rosję za jednego z najważniejszych partnerów gospodarczych. Natomiast 71 proc. badanych jest pewna, że poprzez wznowienie kontaktów gospodarczych nastąpi także poprawa wzajemnych politycznych stosunków bilateralnych.
Źródło: niezalezna.pl
Waldemar Maszewski