Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Czyżby niemiecki przyjaciel zdradził Sikorskiego?

Wszystko wskazuje na to, że przyjaciel Radosława Sikorskiego - minister spraw zagranicznych Niemiec Frank Steinmeier, zdradził szefa polskiej dyplomacji.

Filip Błażejowski
Filip Błażejowski
Wszystko wskazuje na to, że przyjaciel Radosława Sikorskiego - minister spraw zagranicznych Niemiec Frank Steinmeier, zdradził szefa polskiej dyplomacji. Z całej serii jego najnowszych wypowiedzi wynika, że stanął po rosyjskiej stronie. Także niemieckie społeczeństwo coraz częściej za kryzys obwinia Ukraińców.
 
W najnowszym wydaniu dziennika „Bild Am Sonntag” zupełnie nieoczekiwanie (nawet dla dużej części niemieckich komentatorów) szef niemieckiej dyplomacji Frank Walter Steinmeier ostro skrytykował ciągłe groźby Zachodu w stosunku do Rosji.

„Chciałbym, aby energia poświęcona na grożenie sankcjami została zużyta na niwelowanie konfliktu na Ukrainie” – stwierdził Steinmeier dodając, iż Rosja zapewniła, że nie ma zamiaru dokonać inwazji na Ukrainę.

Szef niemieckiej dyplomacji apeluje do przywódców zachodnich, aby zamiast straszyć Moskwę, skupiła się nad realizowaniem tego, co próbowano ustalić w Genewie, między innymi nad wysłaniem na wschodnią Ukrainę specjalnych wysłanników.

Przypomnijmy, że Frank Walter Steinmeier był i jest przeciwny przyjęciu Ukrainy do NATO, sprzeciwia się również stacjonowaniu amerykańskich sił zbrojnych przy rosyjskich granicach (w Polsce) oraz zawsze (podobnie jak cała SPD) był i jest przeciwny instalowaniu w naszym kraju komponentów tarczy rakietowej.
 
Tak łagodna postawa wobec Moskwy ministra Steinmeiera jest zaskoczeniem także dla przedstawicieli federalnego ministerstwa obrony. Szefowa resortu Ursula von der Leyen kilka dni temu wprost zagroziła Putinowi sankcjami gospodarczymi, jeżeli nadal będzie wspierał i prowokował rozruchy na wschodniej Ukrainie. Jest ona jednak w mniejszości, bowiem tak jak przywódcy SPD, myśli zdecydowana większość Niemców. Coraz częściej padają oskarżenia wobec mediów, że konflikt na Ukrainie pokazują zbyt jednostronnie, obwiniają tylko Putina i Rosję, a sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Społeczeństwo śmiertelnie boi się wojny, która może obniżyć ich wysoki standard życia, dlatego bez większego zastanowienia przeciętny Niemiec oddałby Rosji następną część Ukrainy, jeżeli to zapewniłoby jemu spokój.
 
A tytuły wielu niemieckich gazet nie uspokajają. "Czy grozi nam wybuch kolejnej wojny?" – zadaje pytanie Bild Zeitung, inna zastanawia się, czy niemieckie siły zbrojne już wkrótce będą walczyć na Ukrainie, „Fokus” straszy, że w odwecie za poparcie Ukrainy Putin zakręci Niemcom kurek gazowy, „Die Zeit” z kolei straszy wojną gospodarczą. W podobnym temacie przeprowadzane są od tygodni programy publicystyczne.

Strach podkręcają lewicowe media, które z ochotą publikują informacje podane w Polsce przez „NIE” Urbana, który oskarża Polaków o szkolenie skrajnych nacjonalistów z Ukrainy.

 



Źródło: niezalezna.pl

Waldemar Maszewski