Jak podaje "FT", chodzi o Wielka Brytanię, Francję, Niemcy oraz kraje skandynawskie. Mowa jest o "kontrolowanym transferze sił" w ciągu najbliższych lat.
Europa w ostatnich tygodniach stara się akcentować swoją rolę w strukturach NATO, jednocześnie deklarując budowę "Europejskiej Unii Obrony".
Premier Finlandii Petteri Orpo, przed wczorajszym szczytem RE w Brukseli, podkreślił, że wysiłki UE powinny być skierowane na wzmacnianie europejskiego filaru NATO, a zdolności obronne Europy powinny być wzmacniane w "ścisłej współpracy" ze Stanami Zjednoczonymi.
Trump oczekuje wydatków
Obecny prezydent USA Donald Trump wielokrotnie wskazywał na "nieuczciwość" postępowania wielu członków NATO, którzy ograniczali wydatki na obronność, polegając na USA oraz krajach, które wywiązywały się ze swoich zobowiązań.
Pewien czas temu Trump stwierdził, że postrzega NATO jako "coś potencjalnie dobrego", choć dodał zaraz, że jest to "bardzo nieuczciwy" układ i że dopóki nie objął władzy, USA płaciły prawie 100 proc. sojuszniczych wydatków.
- To zdrowy rozsądek: nie płacą, nie będę ich bronił
- powiedział.
Europa stawia na przemysł Niemiec i Francji
Europa pospiesznie zaczęła opracowywać plany wzmocnienia zbrojeń. W dużej mierze opierają się one na inwestycjach w przemysł obronny zlokalizowany w Europie - w szczególności w Niemczech oraz we Francji, przy jednoczesnym ograniczaniu zamówień "w krajach trzecich" - a przede wszystkim w USA.
Niedawno portal "Politico" pisał wprost, że "w ramach przyjętego planu obronnego UE zamyka drzwi przed USA".
Na portalu niezalezna.pl obszernie omówiliśmy zasady Białej Księgi dot. europejskiej obronności.
"Plan "ReArm Europe" - opisany we "Wspólnej Białej Księdze na temat Gotowości Obronnej Europy 2030" - to krok w stronę uniezależnienia się Unii Europejskiej od USA i wzmocnienia europejskiego przemysłu obronnego, z Niemcami i Francją jako głównymi beneficjentami dzięki ich silnej pozycji przemysłowej. Główne założenie tego planu to: "Kupuj więcej, lepiej, razem i po europejsku". W wyniku tych działań ma powstać europejska Unia Obronna. Problem w tym, że to Stany Zjednoczone dominują w zaawansowanych technologiach militarnych (np. F-35, drony MQ-9 Reaper, systemy satelitarne), a europejskie firmy wciąż odstają w takich obszarach jak sztuczna inteligencja czy systemy stealth"
- pisze Grzegorz Wierzchołowski, redaktor naczelny portalu niezalezna.pl.
"W UE zawsze były takie ambicje"
Kwestia spójności NATO wybrzmiała wczoraj mocno w polskim Sejmie podczas dyskusji nad rezolucją UE i uchwałą, której projekt zgłosiła Koalicja Obywatelska.
- Zawsze w UE pojawiały się własne ambicje odbierania państwom członkowskim polityki obronnej i dublowanie roli NATO. Nie ma miejsca na okłamywanie Polaków, że rezolucja Parlamentu Europejskiego była o Tarczy Wschód, ponieważ punktów tej rezolucji 89. O Tarczy Wschód jest fragment jednego z tych punktów. W różnych zapisach przemycane są rozwiązania, które uderzają wprost w bezpieczeństwo. Postulat uczynienia z UE rzeczywistego gwaranta bezpieczeństwa, podniesienie gotowości obronnych, utworzenie Europejskiej Unii Obrony, w sytuacji kiedy mamy NATO, a UE nie ma dzisiaj żadnych zdolności obronnych
- mówił w Sejmie Marcin Ociepa (PiS), były wiceminister obrony narodowej.
Stwierdzenie o "europejskim filarze NATO" nazwał "publicystycznymi". - NATO jest jedno i nie dajcie go podzielić - zwrócił się do koalicji rządzącej.
[polecam:https://niezalezna.pl/polityka/ostra-dyskusja-o-tarczy-wschod-w-sejmie-ociepa-do-tomczyka-nie-przeczytal-pan-tej-rezolucji/539775#goog_rewarded]
Źródło: niezalezna.pl, FT, Politico
