Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Sześciu podejrzanych ws. głośnego wypadku. Prokuratura ujawniła sensacyjne szczegóły

Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżeni przeciwko sześciu podejrzanym w sprawie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Wyłączyła też materiały dotyczące tych podejrzanych z głównego postępowania prowadzonego przeciwko podejrzanemu o spowodowanie wypadku Łukaszowi Ż.

Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej
Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej
screenshot - vitrina.pl

Rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że Mikołajowi N., Damianowi J. Maciejowi O. i Adamowi K. i Kacprowi K. prokuratura zarzuca nieudzielenie pomocy i poplecznictwo, natomiast Aleksandrowi G. poplecznictwo.

Przeciwko wymienionym mężczyznom został skierowany 28 lutego 2025 r. akt oskarżenia, którego podstawą były dokonane w trakcie intensywnego śledztwa ustalenia procesowe odnośnie przestępczych zachowań podejrzanych

– dodał prok. Skiba.

Tragedia na Trasie Łazienkowskiej

Do tragicznego wypadku doszło nocą we wrześniu 2024 roku na Trasie Łazienkowskiej na wysokości przystanku autobusowego "Torwar". Uczestniczył w nim kierujący volkswagenem arteonem Łukasz Ż. i Ford Focus, którym jechała czteroosobowa rodzina. W volkswagenie oprócz Łukasza Ż. byli Paulina K., Sara S., Adam K.

W wyniku zderzenia zginął 37-letni pasażer forda. Do szpitala trafiły trzy osoby z tego: kierująca samochodem żona zmarłego mężczyzny 37-letnia kobieta i ich dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala trafiła także kobieta - Paulina K., która podróżowała volkswagenem.

Bezpośrednio po wypadku na miejsce zdarzenia dojechał Kacper K. kierujący cuprą formentor. Pasażerowie - Damian J. i Mikołaj N. wysiedli z auta i podeszli w stronę volkswagena arteona.

- Kacper K. nie wysiadł z samochodu i pomimo posiadania przy sobie telefonu komórkowego nie wezwał służb ratunkowych na miejsce wypadku, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia - podkreślił prok. Skiba.

Uciekł z miejsca wypadku

Zaznaczył, że na nagraniu zarejestrowanym przez jednego ze świadków widać Macieja O., Mikołaja N. i Damiana J., którzy popychają Łukasza Ż. w kierunku zjazdu z Trasy Łazienkowskiej. - Mężczyźni popychali go, krzycząc "sp….., uciekaj" - dodał.

Łukasz Ż. posłuchał ich i uciekł. Maciej O. oparł się o barierkę, zaś Mikołaj N. i Damian J. zawrócili w kierunku volkswagena.

Mikołaj N. cały czas stał przy samochodzie. Był agresywny w stosunku do świadków, obrażał ich i groził. Usiłował też wmówić im, że przyjechał tu taksówką i nie zna rannej w tym wypadku pasażerki volkswagena - Pauliny K.

Plątał się też w zeznaniach przed policjantami, początkowo upierał się, że nie jechał arteonem, a potem zmienił wersję, twierdząc, że był pasażerem tego auta, jednak nie wie, kto prowadził samochód.

Dzwonili wszędzie, ale nie po pomoc

Oskarżony Damian J. również bezpośrednio po ucieczce Łukasza Ż. kręcił się w pobliżu samochodów biorących udział w wypadku. Próbował przekonywać świadków, że na miejsce zdarzenia przyjechał taksówką oraz że nie zna żadnego z obecnych na miejscu uczestników wypadku; negował w szczególności znajomość z Mikołajem N.

- Pomimo tego, że na miejscu zdarzenia zarówno Damian J. jak i Mikołaj N. aktywnie korzystali z telefonów komórkowych, wykonując liczne połączenia do znajomych i wysyłając wiadomości SMS, żaden z nich nie wykonał połączenia na numer alarmowy 112 - podkreślił prok. Skiba.

Obydwaj (Mikołaj N. i Damian J.), jak wynika z relacji świadków, zabraniali świadkom udzielić pierwszej pomocy i podchodzić do wyciągniętej z samochodu i leżącej na asfalcie rannej Paulinie K. oznajmiając, że "jak leży to niech leży".

W tym czasie Maciej O. do przyjazdu służb ratunkowych nadal stał przy barierach ochronnych. Usiłował przekonywać świadków, że na miejsce wypadku przyjechał taksówką, jednocześnie jednak prosząc, aby podali mu jego telefon komórkowy znajdujący się, jak sam wskazywał, we wnętrzu volkswagena arteona.

Woleli robić zdjęcia i pytali o odszkodowanie

Gdy dostał telefon, zaczął robić zdjęcia miejsca wypadku oświadczając, że "to na pamiątkę".

- Po przyjeździe służb na miejsce zdarzenia oskarżony próbował z kolei przekonywać funkcjonariuszy, że "przechodził przez barierki i wówczas potrącił go samochód" - przekazał rzecznik prokuratury.

Zaznaczył też, że Maciej O. obecnym na miejscu zdarzenia świadkom i funkcjonariuszom podał kilka sprzecznych ze sobą wersji dotyczących swojego udziału w zdarzeniu i tożsamości osób podróżujących volkswagenem arteonem.

Mężczyzna oświadczył ponadto, że nie zna Pauliny K. ani pozostałych uczestników zdarzenia. - Dopytywał również funkcjonariuszy o to, czy będzie mógł uzyskać odszkodowanie za traumę doznaną na skutek wypadku - przekazał prok. Skiba.

Po tym jak z cupry wysiedli Mikołaj N. i Damian J., to z kolei wsiedli do niej pasażerowie volkswagena - Adam K. i Sara S.

Szukał informacji o wypadku, który spowodował

- Kacper K. zabrał te osoby do ich mieszkania, po drodze wstępując na stację benzynową z zamiarem zapewnienia sobie w ten sposób alibi na czas wypadku. Następnie w mieszkaniu Sary S. i Adama K. zjawił się Łukasz Ż. twierdząc, że przyszedł tam pieszo z miejsca wypadku, po czym rozpoczął aktywne korzystanie z telefonu, m.in. odbył rozmowy z Aleksandrem G. i matką Pauliny K. - zaznaczył prok. Skiba.

W tym czasie Kacper K. przekazał cuprę Aleksandrowi G., który przejechał z powrotem do mieszkania Adama K. i Sary S. gdzie cały czas był Łukasz Ż., który dzwonił do różnych osób a także wyszukiwał dostępne w internecie informacje na temat spowodowanego przez siebie wypadku i kontaktował się z różnymi osobami za pośrednictwem aplikacji Instagram, ustalając plan swojej ucieczki.

- Z nagrań, na których zarejestrowano pobyt oskarżonych w restauracji na godzinę przed wypadkiem oraz z opinii biegłego z zakresu toksykologii wynika, że kierowca samochodu cupra formentor - Kacper K. spożył 200 ml wódki 40 proc., na skutek czego kierując w/w pojazdem w godzinach 1–3 znajdował się w stanie nietrzeźwości z zawartością alkoholu we krwi wahającą się od 0,6 do 1,1 promila - przekazał prok. Skiba.

Cała masa zarzutów

Mikołaj N., Damian J., Maciej O., Kacper K., Aleksander G. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Adam. K. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw oraz złożył wniosek o skazanie go bez przeprowadzania rozprawy. Wszyscy oskarżeni, poza Maciejem O., złożyli obszerne wyjaśnienia.

Kacper K., Maciej O. i Aleksander G. nie byli karani. Natomiast Damian J. był karany za udział w bójce i groźby karalne, Mikołaj N. za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości, zaś Adam K. był wielokrotnie karany, m.in. za przestępstwa związane z narkotykami, a także udział w bójce i groźby karalne.

Również Kacper K. był w przeszłości wielokrotnie notowany za wykroczenia w ruchu drogowym (jedynie w pierwszej połowie września 2024 r. trzykrotnie za niezastosowanie się do znaków zakazu parkowania oraz za spowodowanie dwóch kolizji).

Prok. Skiba przekazał, że materiał dowodowy przeciwko Sarze S. został wyłączony do odrębnego postępowania; ten wątek zostanie rozliczony odrębną decyzją.

Nawet 5 lat więzienia

W sprawie podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku Łukasza Ż. trwają czynności końcowe. Prokuratura planuje zakończyć śledztwo w marcu 2025 roku. Jak wyjaśnił prok. Skiba jest to spowodowane długotrwałym oczekiwaniem na istotne opinie kryminalistyczne i lekarskie w sprawie.

Śledczy cały czas gromadzą materiał w sprawie pomocy w organizacji ucieczki Łukasza Ż. do Niemiec.

Przestępstwo nieudzielenia pomocy zagrożone jest karą do 3 lat więzienia, poplecznictwo od 3 miesięcy do 5 lat, prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości zagrożone jest karą do 3 lat więzienia, orzeczeniem świadczenia pieniężnego i zakazu prowadzenia pojazdów na czas nie krótszy niż 3 lata.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#wypadek na Trasie Łazienkowskiej

st