Łukasz Ż., czyli podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej - w myśl opinii biegłych - był w chwili zdarzenia pod wpływem alkoholu. W sieci pojawiają się najnowsze informacje o mężczyźnie. Opublikowano rownież nagrania z przebiegu jego "jazdy".
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że prokuratura uzyskała już opinie dotyczące komputerów pokładowych wszystkich samochodów, a także kryminalistyczne z zakresu genetyki. Opinie są teraz analizowane.
"Uzyskaliśmy również opinię toksykologiczną dotyczącą Łukasza Ż., z której wynika, że w chwili zdarzenia znajdował się pod wpływem alkoholu. Czekamy jeszcze na dodatkowe opinie. Po uzyskaniu wszystkich opinii będziemy brali pod uwagę zmianę kwalifikacji prawnej, zarówno w zakresie opisu czynu, jak i kwalifikacji prawnej, jaka powinna być przyjęta w stosunku do tego podejrzanego"
Przekazał, że Łukasz Ż. został przewieziony do aresztu w Skierniewicach - w oparciu o decyzję kierownictwa aresztu na Białołęce.
Z relacji profilu "bandyci drogowi" na platformie x.com wynika, że na miejscu - Łukasz Ż. sprawia w areszcie problemy.
Jest arogancki, bezczelny i nie stosuje się do poleceń strażników. Za swoje zachowanie otrzymał dwie kary dyscyplinarne: zakaz otrzymywania paczek przez 3 miesiące i (w zawieszeniu) umieszczenie w celi izolacyjnej do 14 dni.
Łukasz Żak stwarza problemy w areszcie. Jest arogancki, bezczelny i nie stosuje się do poleceń strażników. Za swoje zachowanie otrzymał dwie kary dyscyplinarne: zakaz otrzymywania paczek przez 3 miesiące i (w zawieszeniu) umieszczenie w celi izolacyjnej do 14 dni.…
— bandyci drogowi (@bandyci_drogowi) December 12, 2024
Podkreślił, że w ciągu ostatnich dziesięciu dni prokuratura skierowała wnioski o przedłużenie tymczasowego aresztowania wobec pięciu, zatrzymanych we wrześniu, podejrzanych - popleczników Łukasza Ż. Chodzi o Macieja O., Mikołaja N., Damiana J, Aleksandra G. i Kacpra K. "Wszystkie wnioski zostały przez sąd uwzględnione" - dodał. Cała piątka nadal pozostanie w areszcie.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen arteon, za którego kierownicą siedział Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta; do szpitala trafiła jego żona i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z volkswagena.
Jadący VW trzej mężczyźni byli pijani. 22-latek miał we krwi ponad 2 promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promil. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia – to właśnie Łukasz Ż., którego zatrzymano w Lubece w Niemczech na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.
"Kierowany przez Łukasza Ż. volkswagen poruszał się w ciągu pięciu sekund poprzedzających zderzenie z prędkością zwiększającą się od prędkości 205 km do prędkości 226 km na godzinę w terenie, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi do 80 km na godzinę" - mówił wcześniej prok. Skiba.
Dodał, że w oparciu o uzyskane dowody wiadomo, że Łukasz. Ż. na chwilę przed zdarzeniem, trzymał w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę.
A jeździć miał tak...
Tak jeździł Łukasz Żak.
— Krengiel🇵🇱 (@krolbijedame) September 19, 2024
Paulina wypadła z samochodu i walczyła o życie na ulicy. Łukasz wraz z kolegami, zamiast udzielić jej pomocy, uknuli na szybko plan i postanowili zrzucić na nią całą winę. Według świadków wypadku nie chcieli również, by ktoś do niej podchodził i udzielał… pic.twitter.com/ZLQ3Js1sZH