- Pani Lange w dniu, w którym publicznie zostało ogłoszone, że ksiądz Blachnicki został otruty, przemeldowała się z jednego miejsca do drugiego. W Polsce. Pierwsze wezwania kierowane do niej bezpośrednio po tej dacie nie zostały przez nią podjęte. Pani Lange przebywa od czasu do czasu w Polsce i w końcu odebrała moje wezwanie za pośrednictwem poczty elektronicznej i policji. Spotkało się to z reakcją jej pełnomocnika prawnego, który zarzucił mi, że ją nękam. Pełnomocnik napisał też skargę na mnie do prokuratora generalnego, że pani Lange jest prześladowana - mówi nam prokurator Michał Skwara z IPN Katowice, którego śledztwo pozwoliło ujawnić w 2023 r., że ks. Blachnicki został otruty.
W ub.r. Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że śmierć założyciela Ruchu Światło-Życie 27 lutego 1987 r. nastąpiła „na skutek zabójstwa poprzez podanie ks. Blachnickiemu śmiertelnych substancji toksycznych”. Wykazały to czynności procesowe, przeprowadzone przez pana w Polsce oraz na terenie Niemiec, Austrii i Węgier - rok wcześniej. Do ostatnich chwil życia w otoczeniu ks. Blachnickiego działała para agentów peerelowskich służb specjalnych, w tym małżeństwo Gontarczyków – Jolanta („Panna”) i Andrzej („Yon”). Czy i kiedy pani Jolanta Gontarczyk vel Lange zostanie przesłuchana w tej sprawie?
Pani Lange ma status świadka, zamierzam ją przesłuchać. W ramach pomocy prawnej zostanie przesłuchana w Hiszpanii.
Nie ma pan wrażenia, że sprawa się przeciąga?
Pani Lange w dniu, w którym publicznie zostało ogłoszone, że ksiądz Blachnicki został otruty, przemeldowała się z jednego miejsca do drugiego. W Polsce. Pierwsze wezwania kierowane do niej bezpośrednio po tej dacie nie zostały przez nią podjęte. Policja, która była w jednym z tych mieszkań, gdzie pani Lange była zameldowana, nawiązała z nią kontakt telefoniczny za pośrednictwem mieszkającego tam najemcy. Jolanta Lange oświadczyła, że przebywa w Nowej Zelandii. Ta informacja była jednak nieweryfikowalna. Pani Lange przebywa od czasu do czasu w Polsce i w końcu odebrała moje wezwanie za pośrednictwem poczty elektronicznej i policji. Spotkało się to z reakcją jej pełnomocnika prawnego, który zarzucił mi, że ją nękam.
Pełnomocnik napisał też skargę na mnie do prokuratora generalnego, że pani Lange jest prześladowana... Sprawa się przeciąga, ale ja jestem urzędnikiem państwowym, który musi przestrzegać procedur. Pełnomocnik powiedział mi, że pani Lange mieszka w Hiszpanii, ale odmówił podania jej adresu. Pomimo tego, że świadek mieszkający za granicą ma procesowy obowiązek podania adresu zamieszkania na terenie Unii Europejskiej, musiałem sam go ustalić. Wystąpiłem o pomoc prawną w Hiszpanii. Teraz czekam na działania służb konsularnych.
Ile to może potrwać?
Z jednej strony mamy takie, a nie inne działania pani Lange, która zdaje sobie sprawę, że jest świadkiem w tej sprawie i że zmierzam do jej przesłuchania, choć się do niego nie kwapi. Z drugiej strony, skoro ona ma miejsce zamieszkania w Hiszpanii, ja muszę się do tego dostosować. Np. pani Lange miała obowiązek podać swój adres, ale tego nie zrobiła. Podejrzewam, że gdybym był tak raptowny, jak chce opinia publiczna, gdybym wydał zarządzenie jej doprowadzenia spotkałoby się to z reakcją, nie tylko medialną. We wniosku skierowanym do Hiszpanii zadałem ok. 40 pytań, w konsulacie są osoby odpowiednio do tego przygotowane, przesłuchanie zostanie wykonane siłami służby konsularnej. Nie muszę brać w tym udziału, zapoznam się z wynikami przesłuchania. Pani Lange wykorzystuje dostępne narzędzia, które może wykorzystać, by od niego się uchylać. Natomiast opinia publiczna oczekuje ode mnie w tej sprawie szybkich, restrykcyjnych działań. Prawda jest taka, że żeby w przyszłości doprowadzić ją na przesłuchanie, muszę wyczerpać najpierw inne możliwości prawne; skuteczne wezwanie, kara finansowa, dopiero później doprowadzenie. Czekam na dokumenty, zamierzam też kontaktować się z konsulem. Biorąc pod uwagę obieg poczty międzynarodowej, sytuacja może potrwać jeszcze kilka miesięcy. Dopiero później podejmę decyzję, o dalszych działaniach.
Stowarzyszenie "Pro Humanum" Jolanty Lange było w ostatnich latach hojnie dotowane przez miasto Warszawa zarządzane przez Rafała Trzaskowskiego. Ostatnio wyszło na jaw, że Lange vel Gontarczyk - zarejestrowana jako tajny współpracownik SB o ps. „Panna - za spore pieniądze prowadzi szkolenia z "inkluzywności" w krakowskim Urzędzie Miasta