- Prawie 5 tys. osób zostało zgłoszonych do zwolnienia do końca listopada 2024 r. w województwie śląskim. Dwa lata wcześniej, w analogicznym okresie, liczby były o 200 proc. mniejsze. Te 5 tys. ludzi straci pracę już w 2025 r. Obecna władza nie ma żadnego pomysłu na transformację! W regionie obserwujemy brak jakichkolwiek ambicji rozwoju: zlikwidowanie Izery; zwolnienia w branży motoryzacyjnej, PKP Cargo; nierealizowanie umowy społecznej w górnictwie, niefunkcjonujący fundusz transformacji... To naprawdę nie wygląda dobrze. Oczekuję od rządu i władz regionu natychmiastowych działań - mówi nam Jarosław Wieczorek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, szef struktur partii w regionie, wojewoda śląski w latach 2015-2023.
W samym Bielsku-Białej, gdzie mieszka ok. 160 tys. ludzi, po nowym roku zniknie prawie 400 miejsc pracy. Koncern motoryzacyjny Shiloh Industries ogłosił, że pożegna ok. 180 osób w okresie od lutego do grudnia 2025 r.
– Mówiło się o restrukturyzacji czy też zmianie lokalizacji, ale informacja o likwidacji zakładu była dla nas wszystkich szokiem – informuje Piotr Górny, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” przy Bulten Polska-Shiloh.
- Cieszy, że w tej trudnej sytuacji pracodawca był otwarty na nasze propozycje. Wynegocjowaliśmy dobry, kompleksowy system odpraw dla pracowników.
Na liście firm, które ograniczą zatrudnienie w Bielsku-Białej, jest również francuska spółka Hutchinson, specjalizująca się w produkcji zaawansowanych komponentów gumowych i z tworzyw sztucznych, takich jak dętki i uszczelki. W bielskim zakładzie, który zatrudnia obecnie 816 pracowników, redukcja obejmie 80 osób. Z kolei w fabryce w Żywcu, gdzie załoga liczy ponad tysiąc ludzi, pracę straci 91 zatrudnionych. Powód?... Kryzys na rynku motoryzacyjnym.
– To złe wieści. Przygotowujemy się do rozmów, by wynegocjować jak najmniej bolesne warunki zwolnień – napisał w mediach społecznościowych Mieczysław Bienias, przewodniczący „Solidarności” w bielskim zakładzie Hutchinsona.
To nie koniec. Ponad 40 osób zwolni w stolicy Podbeskidzia amerykańska firma technologiczna Pitney Bowes. Lokalny zakład Horizon Sport, który zajmuje się produkcją sprzętu sportowego, chce pożegnać się z 39 pracownikami. Dalej firma oferująca farmy fotowoltaiczne Edison Next Poland ogłosiła, że w ramach zwolnień zaplanowanych już na styczeń 2025 r., pracę straci 55 osób.
PKP Cargo na Śląsku chce zwolnić ok. 1,3 osób. Z kolei, tylko w 50-tysięcznym Raciborzu oprócz upadku przemysłowego giganta Rafako, gdzie pracuje ok. 900 osób, zwolnienia całej załogi ogłosiła, też np. niewielka SGL Battery Solutions Polska. Ta firma produkuje komponenty do baterii elektrycznych wykorzystywanych w samochodach i w telefonach. Co to oznacza dla województwa śląskiego, pytamy Jarosława Wieczorka, posła Prawa i Sprawiedliwości, szefa struktur partii w regionie, wojewodę śląskiego w latach 2015-2023.
Obecna władza nie ma żadnego pomysłu na transformację! Obserwujemy zwolnienia grupowe w znacznie większych liczbach, niż miało to miejsce w ciągu, ostatnich 7-8 lat. Prawie 5 tys. osób zostało zgłoszonych do zwolnienia do końca listopada 2024 r. w województwie śląskim, a w roku 2023, do listopada, było tych zgłoszeń niecałe 2,3 tys. To jest ponad 120 proc. więcej. Gdybyśmy się cofnęli do 2022 roku, mamy wzrost liczby zwolnień o prawie 200 proc. więcej w stosunku do sytuacji obecnej. To niebezpieczne symptomy. W regionie obserwujemy brak jakichkolwiek ambicji rozwoju: zlikwidowanie Izery, zwolnienia jeszcze w PKP Cargo, nierealizowanie umowy społecznej w górnictwie, niefunkcjonujący fundusz transformacji... To naprawdę nie wygląda dobrze. Oczekuję od rządu i władz regionu natychmiastowych działań!
- mówi nam Jarosław Wieczorek.
Były wojewoda śląski, dodaje że w skali całego kraju obserwujemy brak inwestycji i spowolnienie gospodarcze. Wartość inwestycji przedsiębiorstw za okres styczeń - wrzesień 2024 r. w porównaniu do analogicznego okresu 2023 r. spadła o ponad 10 mld zł. W tym samym okresie przychody tych firm były mniejsze o ponad... 130 mld.
Spadki w liczbach inwestycji, mają bardzo duże wartości, wynikające z zamknięcia procesów rozwojowych. Mam przeświadczenie, że trudno dzisiaj dostrzec optymizm czy koniunkturę, w myśleniu o rozwoju; o dobrych, dużych inwestycjach na terenie Polski. Nie ma takiego myślenia, raczej jest politykierstwo. Nic nie wskazuje też na to, żeby ta sytuacja miała się zmienić, bo oprócz symptomów słabnącej gospodarki mamy rzecz, o której można by napisać co najmniej dobrą pracę doktorską. Dziś organy konstytucyjne zostały zamienione na "tweety" premiera Donalda Tuska i na tym bazuje system prawny. Inwestorzy to widzą. Takie otoczenie nie sprzyja również inwestycjom zagranicznym. Do tego dochodzi recesja w gospodarce europejskiej. Jej ideologia, by wszędzie regulować rynek, spowoduje, że konkurencyjność na świecie Unii Europejskiej spada. Obawiam się, że będzie się to pogłębiać. Ameryka będzie szła do przodu po 20 stycznia, Azja też nie odpuści tej rywalizacji, a Europa będzie się zastanawiać, czy "ogórek ma być prosty czy krzywy". To zły prognostyk
- podsumowuje poseł Wieczorek.