Na posiedzeniu w dniu dzisiejszym uważałem, że podejrzany mógł się stawić na posiedzenie - przekazał prok. Piotr Woźniak, śledczy oddelegowany do ścigania w związku z Funduszem Sprawiedliwości. Ostro odpowiedział mu Tomasz Sakiewicz. - Gangsterów tak się nie traktuje, którzy mordowali. Widać, że potrzeba zemsty w części elektoratu jest nieprawdopodobna - przekazał w Republice.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpatrzył wniosek Prokuratury Krajowej w sprawie ewentualnego aresztowania Marcina Romanowskiego - posła PiS, który w latach 2019-2023 jako wiceszef MS nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. O godz. 14.00 zostanie ogłoszona decyzja sądu ws. aresztowania.
Przed salą sądową, do dziennikarzy wyszedł prok. Piotr Woźniak, prowadzący śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości. Śledczy umniejszał sytuację Romanowskiego, który - jak przekazał jego obrońca - znajduje się w ciężkim stanie zdrowia.
- Na posiedzeniu w dniu dzisiejszym uważałem, że podejrzany mógł się stawić na posiedzenie. Ze strony obrony nie padł wniosek o odroczenie więc ta kwestia stałą się drugorzędna - przekazał Woźniak.
- Złożyłem wniosek o uwzględnienie wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania wskazując, iż nie widzę potrzeby korzystania z tego trybu umieszczenia podejrzanego w odpowiednim zakładzie leczniczym - przyznał.
Na uwagę, że Romanowski znajduje się w stanie zagrażającym życiu, Woźniak odparł, że „z dokumentacji medycznej to nie wynika”.
- W mojej ocenie, nie jestem lekarzem
- dodał.
Mówił też, że „jednostki penitencjarne mają szpitale, są prowadzone przy poszczególnych jednostkach”.
Przeciw stanowisku śledczego zaprotestował Tomasz Sakiewicz, prezes Telewizji Republika.
- Pan prokurator mówi, że nawet ze szpitala do szpitala przewiozą. Gangsterów tak się nie traktuje, którzy mordowali. Widać, że potrzeba zemsty w części elektoratu jest nieprawdopodobna
- zarzucił.