- Skutki tej powodzi będą usuwane jeszcze przez wiele tygodni, ale dokładnie jak długo to potrwa, trudno przewidzieć. W gotowości cały czas pozostaje prawie 700 strażaków z PSP, których wspierają druhowie-ochotnicy oraz żołnierze WOT. Stany alarmowe rzek są przekroczone w kilku punktach. Sytuacja się stabilizuje, ale dalej mamy miejsca, gdzie strażacy pracują na okrągło - tłumaczy w rozmowie z Niezalezna.pl brygadier Aneta Gołębiowska, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
W woj. śląskim utrudnienia są nadal na autostradzie A1, nieprzejezdne są drogi wojewódzkie w Jastrzębiu-Zdroju i powiecie pszczyńskim oraz kilka odcinków dróg m.in. w powiatach wodzisławskim i w pobliżu Żywca. Do odwołania zamknięte są przejścia graniczne z Czechami w Gołkowicach i Marklowicach, a strona czeska poprosiła, by w związku z zalaniem Bogumina, nie przekraczać przejścia w Chałupkach.
- Skutki tej powodzi będą usuwane jeszcze przez wiele tygodni, dokładnie jak długo to potrwa, trudno przewidzieć. Dzisiaj strażacy interweniowali ok. 100 razy w woj. śląskim. W gotowości cały czas pozostaje prawie 700 strażaków z PSP, których wspierają druhowie ochotnicy oraz żołnierze WOT. Stany alarmowe rzek są przekroczone w kilku punktach. Sytuacja się stabilizuje, ale dalej mamy miejsca, gdzie strażacy pracują
- tłumaczy w rozmowie z nami brygadier Aneta Gołębiowska, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
- W powiecie raciborskim są monitorowane wały przeciwpowodziowe, trwa wypompowywanie wody z rozlewiska w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie są podtopione budynki mieszkalne. Kontrolowane są również wały przeciwpowodziowe i zbiorniki retencyjne w powiecie pszczyńskim, trudna sytuacja jest w Goczałkowicach-Zdroju i w Wiśle Wielkiej
- dodała.
Aspirant sztabowy Jacek Utrata, oficer dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pszczynie tłumaczy, że przy ulicy Dębowej w Goczałkowicach-Zdroju utworzyło się rozlewisko na terenie szkód górniczych, podtopione są budynki mieszkalne.
- Blisko 40 strażaków z PSP i druhów ochotników na okrągło wypompowuje wodę z tego terenu. Chodzi o to, by nie doszło do przerwania wałów przeciwpowodziowych i woda nie zalała pobliskich posesji - dodaje asp. sztabowy Jacek Utrata.
Grzegorz Swoboda, starosta raciborski uspokaja mieszkańców i ostrzega przed fake newsami. Ewakuacji dzielnic Raciborza, Płoni i Ostroga - nie będzie. Poziom Odry w Raciborzu opada. Zdaniem komendanta powiatowego PSP w Raciborzu st. brygadiera Jarosława Ceglarka paradoksalnie przerwanie tam w Ostrawie i Boguminie, po stronie czeskiej pomogło powiatowi raciborskiemu i samemu Raciborzowi. Fala powodziowa docierając do Polski spłaszczyła się. Także zbiornik przeciwpowodziowy Racibórz Dolny - największy w Polsce i wypełniony w ok. 78 proc., więcej wody oddaje niż przyjmuje. A to dobra wiadomość.
RZGW w Gliwicach, ogłosiło, że stopniowo obniża się poziom wód w korytach cieków i zbiorników wodnych, zwłaszcza w Regionie Wodnym Małej Wisły, choć jest nieustannie monitorowany.
- Podejmujemy również konieczne interwencje, nadzorujemy prawidłową pracę urządzeń hydrotechnicznych i zachowujemy rezerwę powodziową na zbiornikach. W gotowości do przyjęcia nadmiaru wód czeka m.in. polder "Żelazna" w Opolu
- czytamy w oświadczeniu.
- W związku z powodzią sytuacja na południu Polski jest dramatyczna, tu nie ma - co dyskutować, priorytetem jest życie i zdrowie. Nie możemy jeszcze oszacować, nawet w sposób ogólny, wysokości strat. W wielu miejscach woda dopiero opadła, miejscowości są pod wodą, albo przygotowują się do przejścia kolejnej fali. Tam, gdzie było najbardziej dramatycznie ludzie wracają do swoich domów i najpierw są w szoku, później zaczynają działać racjonalnie i zaczynają zgłaszać szkody
- mówi nam Agnieszka Durska, rzecznik prasowy Polskiej Izby Ubezpieczeń, która zrzesza ubezpieczycieli.
- Uprościliśmy procedury likwidacji szkód. Ubezpieczyciele starają się jak najszybciej wypłacać odszkodowania. Drobniejsze szkody będą likwidowane w możliwie jak najkrótszym czasie, natomiast tam, gdzie będzie musiał przyjechać rzeczoznawca, potrwa to dłużej. W wielu miejscach drogi pozostają nieprzejezdne. Obowiązuje stan klęski żywiołowej w części województwa śląskiego oraz oczywiście na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, rzeczoznawcy muszą słuchać poleceń władz i służb, przemieszczanie się jest utrudnione. Wielu ubezpieczycieli wypłaca też zaliczki, żeby zabezpieczyć swoich klientów.
Agnieszka Durska radzi, by poszkodowani sami robili zdjęcia, ogólne i szczegółowe zniszczeń i wysyłali je ubezpieczycielom. Po zrobieniu zdjęć, można zacząć sprzątać zanim przyjedzie rzeczoznawca.