Wywiad wojskowy Ukrainy (HUR) potwierdził w poniedziałek, że angażuje się w działania w Afryce przeciwko rosyjskim najemnikom z byłej Grupy Wagnera. Ciąg dalszy nastąpi - zapowiedział przedstawiciel HUR Andrij Jusow, odnosząc się do niedawnego ataku Tuaregów na wagnerowców w Mali, gdzie zginęło ok. 20 członków grupy.
Według Jusowa tuarescy rebelianci, walczący z armią Mali i rosyjskimi najemnikami, otrzymali od strony ukraińskiej niezbędne informacje, które pozwoliły im przeprowadzić udaną operację przeciwko Rosjanom. "W tej chwili na pewno nie będziemy rozmawiać o szczegółach, ale będziemy kontynuować (te działania)"- oznajmił przedstawiciel HUR.
Jusow przypomniał, że Grupa Wagnera była aktywna w Afryce i innych częściach świata.
"(Rosjanie) próbowali rozwiązywać (niektóre) kwestie geopolityczne i gospodarcze, a także zmieniać lub wspierać niektóre rządy przy pomocy swoich najemników. Ale dziś cały świat widzi, że to nie jest (już) ten sam potencjał, (ponieważ) możliwości Rosji są dalekie od tych sprzed lat. Oznacza to, że będzie mniej nowych zamówień (dla Kremla) i mniej liczenia na to, że (takie metody) będą właściwym sposobem rozwiązywania problemów"
Na pytanie ukraińskiej telewizji, czy rebelianci rzeczywiście zamierzają przekazać schwytanych wagnerowców Ukrainie, Jusow odpowiedział, że takie doniesienia są "monitorowane i sprawdzane".
W sobotę agencja Reutera, powołując się na komunikat ruchu rebeliantów CSP-PSD, przekazała, że malijscy bojownicy z grupy etnicznej Tuaregów mieli zabić i zranić dziesiątki żołnierzy armii Mali, a także rosyjskich najemników z byłej Grupy Wagnera podczas walk w pobliżu granicy z Algierią.
Ruch rebeliantów Stałe Strategiczne Ramy Pokoju, Bezpieczeństwa i Rozwoju (CSP-PSD) poinformował w sobotę, że przejął wozy opancerzone, ciężarówki i cysterny podczas walk w rejonie miejscowości Tinzaouaten przy granicy. Grupa ta powiadomiła również, że uszkodziła śmigłowiec, który następnie rozbił się w oddalonej o kilkaset kilometrów miejscowości Kidal. Do starć miało dojść w czwartek i piątek.
Reuters zauważył, że doniesienia rebeliantów o zabiciu wagnerowców potwierdziło wielu rosyjskich tzw. blogerów wojskowych. Najemnicy mieli wpaść w pułapkę przy granicy, gdy poruszali się w konwoju z siłami rządowymi. Według tych informacji zginęło co najmniej 20 Rosjan.
Afryka jest jednym z "tradycyjnych" obszarów aktywności Grupy Wagnera - powiązanej z Kremlem rosyjskiej formacji najemniczej, okrytej złą sławą i odpowiedzialnej za liczne zbrodnie. Od 2022 roku, czyli początku rosyjskiej pełnowymiarowej agresji na Ukrainę, wagnerowcy walczyli w tym kraju, lecz po tzw. buncie, zainicjowanym w czerwcu 2023 roku przez stojącego na czele Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna i jego późniejszej śmierci (zginął dwa miesiące później w katastrofie lotniczej), formację tę oficjalnie rozwiązano, a większość najemników miała przenieść się do Afryki.