W poniedziałek Witalij Kliczko po rozmowie z Angelą Merkel mówił: „Wracam w dobrym nastroju, bo dostaniemy wsparcie […]. To ważne mieć dobrych przyjaciół”. Najpiękniejsza chwila? „Powiedziała po ukraińsku »dziękuję«”. Tyle Kliczko. We wtorek w Kijowie Berkut użył ostrej broni. Od kul giną manifestanci, relacjonujący wydarzenia Dawid Wildstein stwierdził, że nie wierzy, że na tym się zakończy. Ja też nie wierzę.
Patrzę tylko z boku i się zastanawiam, „co wysiaduje” Merkel i o jakim wsparciu mówił Kliczko, skoro A.M. odrzuciła możliwość sankcji wobec ukraińskich bonzów. I bardzo bym jeszcze chciała poznać myśli Victorii Nuland, autorki słynnego „F**k the UE! ”. Tam to musi się dziać! Może „Głos Rosji” zapyta o to swoją dyżurną wieszczkę, tę samą, która w grudniu wywróżyła śnieg na ulicach Kairu. Na Kremlu są tak zdesperowani, że nie cofają się nawet przed śmiesznością szklanej kuli, w UE szczytem jest „dziękuję” po ukraińsku. Ale spokojnie, emocje na bok… polityka to teatr, prawdziwa akcja jest domeną kulis. Jeżeli więc np. pan Genscher już opracował i właśnie potajemnie wciela w życie plan ratowania Kijowa przed Moskwą, to ja grzecznie przeproszę. Może nawet po niemiecku.
Kupujcie elektroniczną prenumeratę „Codziennej” „Nowego Państwa” i „Gazety Polskiej”! Pozwoli to nam uniknąć restrykcji ze strony kolporterów.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Olga Doleśniak-Harczuk