Donald Tusk zapowiedział przyspieszenie rozliczeń, o których mieliśmy się dowiedzieć od obsadzonej niezgodnie z ustawą prokuratury. W tle oczywiście wiadomo było, że chodzi o Daniela Obajtka i postępowanie ws. utraty ponad 1,5 mld złotych przez spółkę Orlen Trading Switzerland. Niespecjalne wrażenie zrobiło na opinii publicznej to, w jaki sposób premier Donald Tusk nacisnął na Dariusza Korneluka i swoich śledczych. Jawnie, bez ogródek - a mimo braku presji ze strony największych mediów, musiał się tłumaczyć, że nie wydaje rozkazów prokuratorom. Symptomatyczne.
29 kwietnia chorujący na zapalenie płuc Donald Tusk, który unikał jak ognia spotkań publicznych, zaprosił do KPRM Adama Bodnara i Tomasza Siemoniaka. Szef rządu ujął to najłagodniej, jak mógł: "Poprosiłem dziś o odwiedziny panów prokuratora generalnego i koordynatora służb w sprawie kluczowej dla bezpieczeństwa państwa: miliardowej straty i możliwych powiązań z Hezbollahem byłego szefa Orlenu. Polacy muszą poznać prawdę. Nie ma na co czekać". Przy okazji wywołał mini-skandal dyplomatyczny, wszak nawet ambasador Izraela Jacov Livne uznał, że to Daniel Obajtek ma powiązania z Hezbollahem, a nie niejaki Samer A., były prezes Orlen Trading Switzerland - spółki, która sprowadzała ropę m.in. z kierunku wenezuelskiego. Obajtek w narracji Koalicji Obywatelskiej był już politykiem na usługach Kremla, teraz przyszedł czas na radykalnych szyitów w z Libanu.
Hezbollah terrorists & Iranian regime are a grave threat to global security.
— Amb. Yacov Livne 🇮🇱 (@YacovLivne) April 30, 2024
I congratulate the Polish government for launching an investigation into this serious matter. We await the results of the inquiry. https://t.co/7XNStKlLya pic.twitter.com/4lJzCJYO2p
Ale nie to jest w tej historii najistotniejsze. Przeciwko Obajtkowi prowadzonych jest ponad 20 postępowań. Po ponad czterech miesiącach od przejęcia prokuratury, efektów nawet w nieskomplikowanych sprawach nie widać. Trudno będzie zresztą wybronić się z zarzutów za fuzję Orlenu z Lotosem, jeśli całość transakcji monitorowała Komisja Europejska. Wybrańcy Adama Bodnara wystawiliby się na śmieszność. Co ciekawe, nawet przeciwnik tej fuzji, Łukasz Frątczak z TVN24, mówił ostatnio tak o aktywności prokuratorów: - Trudno zarzucać mi, że ja mam jakieś interesy z Danielem Obajtkiem. Ja mam jednoznacznie krytyczny stosunek do jego osoby jako prezesa Orlenu, do fuzji i dawałem temu wyraz w ostatnich latach niejeden raz. Natomiast rzeczywiście, jak się patrzy na to, co się dzieje, to trochę przypomina jednak to nagonkę - podkreślił.
- W tym momencie politycy rządzącej koalicji do tego się dołączają i cały czas rzucają "Obajtek, Obajtek". Natomiast na przykład przypisywanie Danielowi Obajtkowi jakiejkolwiek roli sprawczej, jeśli chodzi o tę szwajcarską spółkę, moim zdaniem jest chybione po prostu. (...) On nie ma z tym nic wspólnego. To było absolutnie od początku do końca w kompetencjach wiceprezesa Michała Roga. I to jest próba już jakiegoś takiego politycznego rozgrywania
- dodał Frątczak.
30 kwietnia na briefingu prasowym zjawił się Dariusz Korneluk. Dzień po profilaktycznym zruganiu Adama Bodnara i Tomasza Siemoniaka za brak efektów w dojeżdżaniu pisowców, prokurator krajowy opowiadał o przeszukaniach w domach Obajtka i byłych członków zarządu Orlenu. Zapomniał tylko dodać, że mowa o działaniach z 6 marca - gdyby informacja o podjętych czynnościach była pełna, TVN24 i inne media nie zdecydowałyby się na uruchomienie żółtych i czerwonych pasków.
Tego samego dnia Donald Tusk zamieścił charakterystyczny wpis na platformie X. - Nie jestem mścicielem. Jestem premierem demokratycznego rządu w dużym europejskim kraju. Moim zadaniem jest zapewnienie niezależności sądu i prokuratury. Moim celem jest, aby niezależne sądy i prokuratura skutecznie rozliczyły polityków. Nie na mój rozkaz, ale na podstawie prawa - tłumaczył premier.
Nie jestem mścicielem. Jestem premierem demokratycznego rządu w dużym europejskim kraju. Moim zadaniem jest zapewnienie niezależności sądu i prokuratury. Moim celem jest, aby niezależne sądy i prokuratura skutecznie rozliczyły polityków. Nie na mój rozkaz, ale na podstawie prawa.
— Donald Tusk (@donaldtusk) April 30, 2024
Rząd Donalda Tuska zapowiadał odseparowanie prokuratury od polityków. Czy potrzeba lepszego dowodu, iż steruje nią ile "wlezie", skoro szef gabinetu, nieprzymuszany przez nikogo, składa deklarację, iż nie jest mścicielem i nie wydaje rozkazów? Ja tam wierzę Donaldowi Tuskowi, a Państwo?