Budowa parku linowego trwała sześć miesięcy. W tym czasie alpiniści rozciągali między drzewami liny i montowali przeszkody. Są trzy trasy: zielona o długości 120 metrów, żółta – 180-metrowa, a najtrudniejsza ma 355 metrów. Najwyżej zawieszona przeszkoda jest 12 metrów nad ziemią.
„Park z trasą o długości 655 metrów i 42 przeszkodami o różnym stopniu trudności to obecnie najdłuższa trasa w Polsce. Jest też miejsce na budowę w kolejnych 10 przeszkód i 300-metrową tyrolkę”
– przekazał właściciel parku rozrywki.
Gmina wydzierżawiła ten teren prywatnemu inwestorowi. „Wszystkie przeszkody, drabinki i przejścia zostały zamontowane nad potężną rozpadliną, naturalnie zalesionym jarem. To jest niezwykle malownicze miejsce” – zapewnia zastępca wójta Olszanicy Robert Petka.
Park linowy powstał w sąsiedztwie największej na Podkarpaciu stacji narciarskiej z czteroosobową kolejką linową o długości niemal kilometra. Obok wyciągu jest najdłuższy na świecie, 400-metrowy tor do Summer Tubingu. Z górnej stacji wyciągu można też zjechać na tyrolce. Na siedząco albo leżąco, rozpędzając się do 120 km/h. Są dwie liny o długości 1350 metrów zawieszone 48 metrów nad ziemią.
Wyciąg, zjeżdżalnia pontonowa i tyrolka to inwestycje gminy.
"Działają jak magnes. Przyciągają młodych ludzi, którzy wyjechali jakiś czas temu za granicę, odłożyli trochę pieniędzy, wracają w rodzinne strony i inwestują pieniądze np. domki letniskowe pod wynajem albo usługi okołoturystyczne. Oczywiście to nie dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, tylko to jest proces. Ale my tworzymy klimat dla przedsiębiorców i rozwoju małych firm”
- powiedział Robert Petka.