- Szacuje się, że w stosunku rocznym podniesienie stawki VAT oznacza 12 mld zł dodatkowych dochodów budżetowych. 12 mld zł pójdzie z naszych kieszeni, bo na żywność wydajemy średnio w gospodarstwach domowych 27 proc. dochodu, a w mniej zamożnych gospodarstwach - nawet 50 proc. Im mniej zamożna rodzina, tym więcej złoży się na to 12 mld zł - powiedział w TV Republika poseł PiS, Zbigniew Kuźmiuk.
Resort finansów poinformował, że zerowa stawka podatku VAT na niektóre produkty spożywcze nie zostanie przedłużona po 31 marca 2024 r. Argumentem - jak podano - jest utrzymujący się trend spadkowy inflacji i spadek tempa wzrostu cen żywności. Zerowa stawka VAT obejmuje podstawowe produkty spożywcze, m.in. owoce, warzywa, mięso, nabiał, produkty ze zbóż. Od 1 kwietnia 2024 r. stawka VAT na te produkty wyniesie 5 proc.
O podwyżce, która niepokoi miliony Polaków, rozmawiali dzisiaj goście Katarzyny Gójskiej w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika.
Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS, przypomniał o interwencji posłów Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie i dodał, że "nie ma żadnych opracowań" w rządzie pokazujących konsekwencje powrotu do 5-proc. stawki VAT.
Szacuje się, że w stosunku rocznym podniesienie stawki VAT oznacza 12 mld zł dodatkowych dochodów budżetowych. 12 mld zł pójdzie z naszych kieszeni, bo na żywność wydajemy średnio w gospodarstwach domowych 27 proc. dochodu, a w mniej zamożnych gospodarstwach - nawet 50 proc. Im mniej zamożna rodzina, tym więcej złoży się na to 12 mld zł
Krzysztof Grochowski z Partii Razem zwrócił uwagę na problem całego polskiego systemu podatkowego.
- Ogromny problem polega na tym, że większość wpływów do budżetu to VAT i akcyza, realnie podatki w Polsce są degresywne, najubożsi oddają największą część swojego dochodu w podatkach. Musimy zmienić tę postawioną na głowie sytuację, żaden kraj europejski nie ma takiej struktury podatkowej. Musimy wprowadzić normalną europejską progresję podatkową - powiedział. Dodał, że powrót do 5-proc. VAT to "zła decyzja".
Marcin Romanowski z Solidarnej Polski wskazał, że obecne działania rządu Tuska to powtórka z lat 2007-2015. - Rząd dostrzega, że "pieniędzy nie ma i nie będzie, i sięga do kieszeni Polaków".
- W styczniu premier Tusk nie zablokował zmian w budżecie UE, które jeszcze bardziej uderzą Polaków po kieszeni - dodał, wskazując na pakiet podatków unijnych, związanych z tzw. Zielonym Ładem. Powiedział, że będą to "miliardy, które wydrenują polską gospodarkę".