Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Uśmiechnięte pały i Michał Młot. Sakiewicz o brutalności Tuska wobec rolników

Pytanie o niezwykłą brutalność policji 6 marca br. podczas demonstracji rolników w Warszawie będzie ciążyło na naszym życiu politycznym nie tylko przez najbliższe dni, lecz pewnie przez miesiące i lata. Kalkulacja Donalda Tuska była stosunkowo prosta: większość elektoratu jego partii nie ma nic wspólnego z rolnikami, spora część wprawdzie rozumie postulaty protestujących, jednak nie chce blokad, boi się UE, która domaga się realizacji Zielonego Ładu, a generalnie chce jak najszybciej zakończyć awanturę, nawet jeśli teraz to oznacza zamieszki, byle krótkie. Tusk zyskuje jeszcze jedno: stawia PSL do pionu, który gwałtownie traci poparcie na wsi - pisze Tomasz Sakiewicz w "Gazecie Polskiej".

Brutalność policji podczas protestu rolników
Brutalność policji podczas protestu rolników
Filip Błażejowski - Gazeta Polska

Czy kalkulacje Tuska okażą się prawdziwe, o tym za chwilę.

Nie ma wątpliwości, że zachowanie PSL i całej Trzeciej Drogi to zbiorowe samobójstwo. To prawda, że większości zwolenników Trzeciej Drogi nie stanowią rolnicy, jednak elektorat wsi nie jest tu znikomy. Trudno sobie wyobrazić, żeby po czymś takim jakiś rolnik głosował na partię, która jest w rządzie nakazującym bić rolników i nazywającym ich bandytami. PSL mógł uratować skórę, żądając natychmiastowej dymisji szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego i solidnego śledztwa w sprawie ostatnich zamieszek. Nic takiego nie nastąpiło. W dodatku sama polityka rolna rządu jeszcze bardziej odbiera PSL-owi poparcie. Ale dla reszty elektoratu Trzeciej Drogi to, co się dzieje, to też bardzo poważny sygnał ostrzegawczy. Partia Hołowni pokazała, że nie jest żadną alternatywą wobec PO. Jest jej klakierem mającym nieco inne zdanie jedynie w sprawie aborcji. Różnica polega na tym, że Hołownia ma w tej kwestii poglądy umiarkowanie liberalne, a Tusk przeszedł na pozycje ultralewicowe. W dodatku jego ugrupowanie jest wstrząsane kolejnymi aferami z finansowaniem partii. Tym razem na wielki sukces w wyborach na miejscu Hołowni i Kosiniaka-Kamysza naprawdę bym nie liczył. 

Czy Tuskowi rzeczywiście opłaci się ta cała awantura? Opłaciłaby się, gdyby szybko się zakończyła. Nie zakończy się. Po pierwszym szoku opór stężeje, zacznie się rozszerzać, a nawet stanie się modny. Ale jest też coś, co będzie elektoratowi Tuska jeszcze trudniej znieść – obciach. Tusk postanowił do negocjacji z rolnikami użyć swojego kolejnego zderzaka, założyciela AgroUnii Michała Kołodziejczaka. Jego częsta obecność w mediach powoduje, że – czy to się komuś podoba, czy nie – otwiera usta i wypowiada swoje światłe myśli. Ostatnie odkrycie „musztry stosowanej przez wielkiego przywódcę Karola Macedońskiego” to przypadek ryzyka, na jakie naraża się formacja Tuska. Swoją drogą ciekawe, czy chodziło mu o Aleksandra Macedońskiego czy Karola Wielkiego, wnuka Karola Młota. Notabene przydomek Młot dla tego ostatniego nie powinien być w żaden sposób obraźliwy, bo był to wielki przywódca, który dostał przydomek w uznaniu walk z Arabami. Z Kołodziejczakiem może być gorzej, bo zyska go, walcząc z rozumem. 

Jedno jest pewne: uśmiechnięta Polska zniknęła w oparach gazu łzawiącego i pod policyjnymi pałkami. PO może liczyć już tylko na przewagę medialną.

Ale póki wspierają Państwo, za co dziękuję, Telewizję Republika, przewaga ta totalna nie jest. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Tomasz Sakiewicz