- Poza ringiem i sytuacjami ekstremalnymi, gdy na przykład staję w obronie kobiety albo człowieka krzywdzonego, siły ani lewego ani prawego prostego, nie używam - zapewniał dziennikarkę Karol Nawrocki. W odpowiedzi na jej pytanie odniósł się także do porady o wymierzeniu ciosu zasugerowanym na spotkaniu wyborczym.
Podczas spotkania z kandydatem obywatelskim w Ciechanowie padło wiele pytań i życzeń ze strony zebranej publiczności. Wśród głosów poparcia znalazła się także ks. Jan Jóźwiak, proboszcz miejscowej parafii. Duchowny w swoim obszernym przemówieniu poradził również Karolowi Nawrockiemu, by przy spotkaniu z prof. Antonim Dudkiem wymierzył mu cios za jego wypowiedzi. Te słowa wywołały burzę w sieci. Swoje oburzenie wyrażali zarówno politycy koalicji rządzącej, jak i dziennikarze.
Podczas konferencji prasowej w Lublinie, Nawrocki odniósł się także i do tej sytuacji.
W dyskursie politycznym i w swoim życiu społecznym, politycznym i osobistym, poza ringiem i sytuacjami ekstremalnymi, gdy na przykład staję w obronie kobiety albo człowieka krzywdzonego, siły ani lewego ani prawego prostego, nie używam
Dodał, że pytanie księdza dziekana było złożone i tłumaczył, że mikrofon przerywał część wypowiedzi. Przyznał, że jego "Bóg zapłać" to było podziękowanie za życzenia zwycięstwa w wyborach.
Wyjaśnił także, że rady o "prawym prostym" nie przyjmuje. Zapewnił, że prof. Antoni Dudek może być spokojny i zagwarantował, że "swoje umiejętności bokserskie zostawiam na występy w ringu". Dodał, że historyk wie, że jest osobą "bardzo łagodną, spokojną i uśmiechniętą".
Zwrócił przy tej okazji uwagę, że w otoczeniu Rafała Trzaskowskiego są osoby, które nie tylko publicznie nawołują do przemocy, ale ją także pochwalają. Nawiązał tym samym do zbliżającej się rocznicy pacyfikowania górniczych protestów pod Jastrzębską Spółką Węglową, gdzie policja strzelała do manifestujących pracowników.