- Prawo przy każdej rewolucji bolszewickiej jest traktowane dość luźno. W takich momentach przełomowych albo się prawo lekceważy, albo stosuje przemoc. I to właśnie przemoc pozwoli zrealizować "przewrót polszewicki". Mówię, "polszewicki", bo dokonany w Polsce - ocenia w rozmowie z nami m.in. sytuację Trybunału Konstytucyjnego i Konstytucji w ogóle pod rządami ekipy Donalda Tuska komentator polityczny i dziennikarz Marian Kowalski.
Rząd Donalda Tuska chce uznać między innymi przejścia graniczne z Ukrainą za infrastrukturę krytyczną, co pozwoli zgodnie z literą prawa usunąć stamtąd protestujących rolników. Co to oznacza zaostrzenie restrykcji wobec protestujących?
To ukłon w kierunku grupy trzymającej władzę w Unii Europejskiej. Według UE produkty żywnościowe z Ukrainy mają wchodzić do Europy zupełnie poza kontrolą. Obecny rząd polski tę decyzję będzie wykonywał z całą bezwzględnością, ponieważ moim zdaniem obecne władze Unii Europejskiej postawiły sobie za cel "rozkułaczenie" Europy. Oznacza to zneutralizowanie, osłabienie polityczne, ostatniej grupy społecznej w Europie posiadającej realną własność, czyli rolników, którzy jeszcze mają ziemię. Reszta obywateli Unii Europejskiej to ludzie, którzy żyją w miastach. Wszystkie dobra luksusowe - i nie tylko - mają na kredyt. Im się te dobra tylko użycza. W zamian za to muszą pracować, praktycznie niewolniczo, do końca swoich dni. Na Starym Kontynencie został zrealizowany plan komunistyczny pozbawienia ludzi własności.
O tym śpiewał John Lennon, świat bez granic, bez własności, bez religii.
Te zasady są wprowadzane w życie z całą bezwzględnością. Marks i Engels, ideolodzy komunizmu, przypominam: działający w Europie Zachodniej, wymyślili sobie program, którego nie udało się zrealizować w Związku Radzieckim i gdzie indziej, pod rządami Rosjan. Wobec tego trzeba próbować zrealizować zasady komunizmu przy pomocy Niemców, na Zachodzie. Być może teraz uważają w Europie, że będzie to plan łatwiejszy do zrealizowania, bo Niemcy uchodzą za naród porządny, zdyscyplinowany i konsekwentny. Nie kradną i nie piją. Rosjanie byli mniej stanowczy. Wedle historii...
Zmieńmy temat rozmowy. Rządzący ponawiają ataki na Trybunał Konstytucyjny. Czy ekipie Donalda Tuska uda się go rozmontować?
Uważam, że tak. Przy każdej rewolucji bolszewickiej prawo jest traktowane dość luźno. W momentach przełomowych albo się prawo lekceważy, albo stosuje przemoc. Gdy przemoc pokona prawo, może się dokonać "przewrót polszewicki". Realizowany przez ekipę Donalda Tuska.
Czy pan się obawia o polską Konstytucję?
Polska Konstytucja nie ma już zupełnie nic do powiedzenia! Nie dość, że niedoskonała, to jeszcze teraz jest zupełnie lekceważona. Co z tego, że mamy Konstytucję, skoro nie ma woli jej przestrzegania. To tak jak z przepisami ruchu drogowego. Jeśli ktoś nie ma ochoty ich przestrzegać, to tego robił nie będzie i dopóki nie spotka go kara, ciągle będzie łamał zasady.
Porozmawiajmy o kondycji koalicji rządzącej. Słyszymy, że Lewica nie może porozumieć się z PSL-em, choćby w kwestii aborcji. Czy w koalicji iskrzy?
Każda z partii będzie próbowała zrealizować swoje obietnice wyborcze, by zachować się przy życiu - w miarę samodzielnym. Chociaż uważam, że Donald Tusk doprowadzi do całkowitej "wasalizacji" układu, którym zarządza. Uzależni wobec siebie głównych graczy, resztę zmarginalizuje. Na przykład lewicowa partia Razem, jeśli nawet będzie się buntować, to i tak sama nie jest w stanie nic zrobić. Ci, którzy mają jakieś własne pomysły, znajdą się na marginesie. A co do obecnej opozycji, oczywiście trzeba zachować pozory demokracji. Prawo i Sprawiedliwość ma być, ale według planu ma nigdy nie wygrać już więcej wyborów, ma udawać, że jest i będzie, ale to wszystko forma kadłubowa...
I na zakończenie. Jak pan ocenia, że ze szkolnego programu zgodnie z planami ministerstwa edukacji mają zniknąć patriotyczne utwory jak "Pan Tadeusz" oraz postaci Pileckiego, Karskiego?
Powiem przewrotnie, to zupełnie nic nie szkodzi. Najlepsi polscy patrioci zostali wychowani w czasach, gdy Polski w ogóle nie było na mapie, a jednak Polacy doskonale wiedzieli, o co chodzi. Myślę, że głupie urzędnicze wybryki, jak to w polskiej historii, przyczynią się do otrzeźwienia narodu.
Obywatele się denerwują, gdy ktoś stwarza im deficyt. Deficyt czegokolwiek. Żywności, paliwa. Gdy zaczyna występować deficyt prawdy, Polacy podejmują działanie. Nie obawiam się o brak patriotyzmu w polskiej szkole. Sam chodziłem do szkoły w czasach komuny i wiem, że to, czego nie mówiono, interesowało nas najbardziej. Wierzę w polski patriotyzm.