Fundacja Profeto została wplątana przez TVN w rzekome związki z polityką. Jej prezes, ks. Michał Olszewski - sercanin, rekolekcjonista, dyrektor Grupy Profeto i rzecznik Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji - wydał oświadczenie. Okazało się bowiem, że choć sprawa trwa od tygodni, do mamy księdza zadzwoniła dziś dziennikarka OKO.press. - Pogodziłem się z tym, że ludzie w Profeto cierpią, ale nie ma mojej zgody jako człowieka, syna i księdza na to, żeby nękać moich najbliższych, żeby nękać moją mamę, żeby nękać kogokolwiek. I nie pozwolę też, by nękać moich współbraci, bo to też miało miejsce w ostatnich dwóch tygodniach, gdzie redakcja OKO.press nękała księży sercanów - podaje. Ma też pewną prośbę do Adama Bodnara. Pod tekstem zamieszczamy pełną treść oświadczenia.
Jak już pisaliśmy na naszych łamach, Materiał Marzanny Zielińskiej wyemitowany pod koniec stycznia w Faktach TVN dotyczący budowy Centrum Pomocy Ofiarom Przestępstw „Archipelag – wyspy wolne od przemocy” miał pokazać rzekome nieprawidłowości w finansowaniu tej inwestycji. Główną tezą „dziennikarskiego śledztwa” autorki było powiązanie inicjatorów projektu z polityką, a ściśle rzecz biorąc z Funduszem Sprawiedliwości zawiadywanym przez ministerstwo sprawiedliwości pod wodzą Zbigniewa Ziobry.
W tytule publikacji wspomniano o „100 milionach od państwa PiS”, które miał „dostać egzorcysta”, a następnie zasugerowano, że środki te zostaną przeznaczone na „coś, co wygląda na studio telewizyjne”. W zapowiedzi materiału Piotr Kraśko wspomniał o „wypędzaniu demonów salcesonem” przez księdza Michała Olszewskiego, który jest prezesem Fundacji Profeto, będącej pomysłodawcą i inwestorem budowy „Archipelagu”.
Zważywszy na merytoryczną treść materiału, który następnie wyemitowano, trudno nie odnieść wrażenia, że już na wstępie chodziło o sformułowanie niczym nie popartych insynuacji, które miały ośmieszyć i zdeprecjonować inicjatywę, biorąc jednocześnie na cel – a jakże! – księdza, „byłego egzorcystę, który miał dostać 100 milionów” z ministerstwa sprawiedliwości.
Tezy zawarte w zapowiedzi krótkiego reportażu wspierały spekulacje dziennikarza TVN24 Sebastiana Klauzińskiego, który sugerował, że inwestycja „nie wygląda na centrum pomocy ofiarom przestępstw, lecz na nową telewizję”. To zaś skłoniło autorkę materiału do wysnucia wniosku, że „Zbigniew Ziobro mógł wspierać budowę nowej partyjnej tuby”.
Na jego poparcie zamieszczono wypowiedź dziennikarki Wirtualnej Polski Bianki Mikołajewskiej oraz znanej z krytycznego stosunku do Kościoła Magdaleny Środy, które „potwierdziły”, że pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości mogły być wydatkowane w sposób niewłaściwy.
Urzędową pieczęć na spekulacjach TVN postawiła wiceminister sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz oraz Marcin Marjański z NIK, którzy zapewnili, że Fundusz Sprawiedliwości oraz jego beneficjenci będą drobiazgowo sprawdzani.
Więcej w tekście poniżej:
Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydała fundacja. Ale to nie wystarczyło. Jak podaje prezes ks. Michał Olszewski, "otworzyliśmy się na spotkania z mediami, zaprosiliśmy wszelkie redakcje, stworzyliśmy specjalne bezpieczne przejście po budowie, wydzielone, żeby każdy mógł z kamerą i aparatem wejść, zrobić zdjęcia i pokazać Archipelag". - Wiele redakcji nas odwiedziło, za to bardzo dziękujemy. Niektórzy redaktorzy się przekonali do naszego pomysłu na pomaganie, co też nie zawsze znalazło później już efekt w powstałym artykule, ale dziękujemy tym, którzy piszą, którzy o nas mówią - dodaje.
Jak jednak alarmuje, "stała się dzisiaj jednak rzecz bardzo trudna, ponieważ zostały przekroczone wszelkie granice przyzwoitości".
- Została złamana etyka, została złamana etyka dziennikarska, została przekroczona granica tego, co nazywamy humanitas, człowieczeństwem. Oto dzisiaj pani redaktor OKO.press zadzwoniła do mojej mamy, schorowanej kobiety, która naprawdę ciężko przeżywa to wszystko, co się dzieje wokół Archipelagu, ale nie ma nic wspólnego z działalnością Fundacji czy innych podmiotów
- czytamy w oświadczeniu.
- Pogodziłem się z tym, że ludzie w Profeto cierpią, ale nie ma mojej zgody jako człowieka, syna i księdza na to, żeby nękać moich najbliższych, żeby nękać moją mamę, żeby nękać kogokolwiek. I nie pozwolę też, by nękać moich współbraci, bo to też miało miejsce w ostatnich dwóch tygodniach, gdzie redakcja OKO.press nękała księży sercanów
- dodaje prezes fundacji.
Kochani, od kilku tygodni trwa wielka batalia o Archipelag. Chcemy uratować Wyspy Wolne od Przemocy. Spotykamy się z wielką przemocą medialną, która płynie z niektórych redakcji. Nie mówię już o moim szarganym imieniu – jakoś sobie to poukładałem, ale pracownicy Profeto cierpią, cierpią ich rodziny.
Mimo to otworzyliśmy się na spotkania z mediami, zaprosiliśmy wszelkie redakcje, stworzyliśmy specjalne bezpieczne przejście po budowie, wydzielone, żeby każdy mógł z kamerą i aparatem wejść, zrobić zdjęcia i pokazać Archipelag. Wiele redakcji nas odwiedziło, za to bardzo dziękujemy. Niektórzy redaktorzy się przekonali do naszego pomysłu na pomaganie, co też nie zawsze znalazło później już efekt w powstałym artykule, ale dziękujemy tym, którzy piszą, którzy o nas mówią.
Stała się dzisiaj jednak rzecz bardzo trudna, ponieważ zostały przekroczone wszelkie granice przyzwoitości. Została złamana etyka, została złamana etyka dziennikarska, została przekroczona granica tego, co nazywamy humanitas, człowieczeństwem. Oto dzisiaj pani redaktor OKO.press zadzwoniła do mojej mamy, schorowanej kobiety, która naprawdę ciężko przeżywa to wszystko, co się dzieje wokół Archipelagu, ale nie ma nic wspólnego z działalnością Fundacji czy innych podmiotów.
Telefon do mojej mamy w celu wyłudzenia informacji i złamania tej kobiety jest przekroczeniem wszelkich granic. Dopiero po kilku minutach rozmowy moja mama zaniepokojona pytaniami zadała pytanie, z kim ma przyjemność rozmawiać. Wtedy się okazało, że jest to jedna z dziennikarek OKO.press. Wtedy moja mama przejęta lękiem bardzo szybko próbowała zakończyć tę rozmowę, słysząc, że ten numer telefonu jest podany przy firmie mojego taty.
Skoro mój tata jednak się nie odezwał w telefonie, to uważam, że rzetelność dziennikarska polega na tym, że rozmowę powinno się zakończyć, a nie nękać moich najbliższych. Kochani, jak powiedziałem, pogodziłem się z tym, że moje dobre imię po tylu latach pracy i posługi zostało zniszczone. Pogodziłem się z tym. Pogodziłem się z tym, że emocje społeczne są tak rozgrzane, że jakiś czas temu zostałem pobity z tego powodu, że realizujemy Archipelag. Pogodziłem się z tym, że ludzie w Profeto cierpią, ale nie ma mojej zgody jako człowieka, syna i księdza na to, żeby nękać moich najbliższych, żeby nękać moją mamę, żeby nękać kogokolwiek. I nie pozwolę też, by nękać moich współbraci, bo to też miało miejsce w ostatnich dwóch tygodniach, gdzie redakcja OKO.press nękała księży sercanów.
Kochani, wszystko to jest związane z naszą działalnością, naszą budową. Oczywiście sercanie są fundatorami naszej fundacji, choć Fundacja jest zupełnie oddzielnym i samodzielnym podmiotem. Chcę też jasno powiedzieć, że mój tata, bo stąd telefon pod jego numer, który skończył się nękaniem mojej mamy, jest człowiekiem, który w ramach wolontariatu, całkowicie bezpłatnie prowadzi nadzór inwestorski, bo przecież my się nie znamy na budowlance. A on, mając owo doświadczenie – potężne w tej dziedzinie, wolontaryjnie, bezpłatnie prowadzi nadzór inwestorski nad tym, żeby wszystko było zgodnie ze sztuką budowlaną. Jeszcze wielu ludzi pewnie trzeba by tutaj wymienić, którzy z dobrej woli po prostu nam pomagają, by ten bardzo trudny projekt zrealizować. Chcę z całego serca prosić, przede wszystkim dziennikarzy, błagam Was, zachowajcie podstawowe zasady etyki dziennikarskiej, rzetelności dziennikarskiej. Proszę Was o to, żebyście nie łamali innych i proszę Was o to niezmiernie cały czas, byście przyszli na Dobrodzieja w Warszawie, odwiedzili Archipelag. Każdego z Was oprowadzimy i pokażemy Wam, co robimy i jaki mamy na to pomysł. Chcę prosić z całego serca ministra sprawiedliwości, pana profesora Adama Bodnara: Panie Profesorze, Panie Ministrze, przepraszam za te emocje, ale przecież był Pan rzecznikiem praw obywatelskich. Chcę się odwołać do Pana wartości i błagać Pana o pomoc, byśmy przerwali to szaleństwo, byśmy mogli usiąść do stołu, byśmy mogli jak ludzie w cywilizowany sposób rozmawiać. Wierzę, że wie Pan, o czym mówię, i że będziemy Panu mogli udowodnić, że nie mamy nic wspólnego z polityką, tylko po prostu chcemy pomagać na wartościach ludzkich, ogólnoludzkich. Nie określając ani nie definiując nikogo, ani nie traktując tej pomocy wybiórczo.
Błagam, Panie Ministrze, Panie Profesorze, liczę na ten dialog i w końcu błagam Was wszystkich, którzy mnie słuchacie i oglądacie. Pomóżcie nam, udostępniajcie ten materiał, nagłaśniajcie, proście organizacje pomocowe, by się za nami wstawiały. Pomóżcie nam obronić Archipelag, a nade wszystko spróbujmy obronić chociaż resztkę jakiejś ludzkiej przyzwoitości i zachowajmy granice tej ludzkiej przyzwoitości.
Każdej i każdemu z Was życzę, żebyście nigdy nie musieli doświadczać jakiejkolwiek przemocy, żebyście byli ludźmi pokoju i dialogu. Dziękuję bardzo.