Paradoks sytuacji, w której się znaleźliśmy po 15 października, polega na tym, że na Zjednoczoną Prawicę głosowało około jednej trzeciej wyborców, a zarazem jej program popiera zdecydowana większość głosujących - pisze Jan Galarowicz w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Jak wyjaśnić ten szokujący na pierwszy rzut oka fenomen? Otóż ponad połowa mieszkańców naszego kraju ma poglądy – to dobra wiadomość dla Zjednoczonej Prawicy – konserwatywno-prosocjalne. To dlaczego aż około połowa z nich nie poparła w wyborach tej formacji? Miały na to wpływ, co jest naturalne, zużycie się dotychczasowej władzy oraz błędy przez nią popełnione – m.in. „aborcja”, ustawa o zwierzętach i za mało realistyczna polityka proukraińska.
Bardzo ważnymi czynnikami były morze nienawiści, pogardy i kłamstwa oraz akcja medialna młodych wyborców. Decydujące jednak było to, że mediom liberalno-lewicowym już dawno udało się podzielić Polskę na część „ładną”, antypisowską, i „brzydką”, pisowską. A kto dziś chce być brzydki? I kto nie chce sobie poprawić samopoczucia?