Była premier Ewa Kopacz podczas Campusu Polska Przyszłości została zapytana, czy nie żałuje, że w kampanii wyborczej w 2015 roku "nie licytowała się" na 500 plus. Choć polityk w czasie swoich rządów mówiła, że nie ma na ten program pieniędzy, to teraz twierdzi, że to dzięki jej rządom PiS te środki ma. Ale w jej opinii, to i tak rozdawnictwo.
- Pamiętam te konferencje jak pani mówiła, że w budżecie w 2016 roku nie ma pieniędzy na 500 Plus. Czy z perspektywy czasu nie żałuję pani, że nie przystąpiła do tej licytacji, że może trzeba było się licytować w wyborach 2015? - zapytała Kopacz prowadząca panel dziennikarka "Gazety Wyborczej" red. Justyna Dobrosz-Oracz.
- Ale proszę też pamiętać, że zamiast 500 plus my dawaliśmy wędkę, a nie rybę - stwierdziła w odpowiedzi była premier. Jako zasługi wymieniła zwiększanie liczby miejsc w żłobkach, w przedszkolach, budowanie autostrad, dróg szybkiego ruchu i Orliki.
Skarżyła się także, że ze spełnianiem obietnic było trudno, ponieważ była premierem w czasie trwania trzech kampanii wyborczych. - Ktoś kiedyś powiedział, że to realizowanie swoich zapowiedzi z expose wtedy, kiedy odbywają się kampanie to tak, jakby urządzić wyścig olimpijski w basenie, w którym pływają same rekiny - powiedziała.
Jak dodała, może "zupełnie spokojnie spojrzeć w lustro" i zapewniła, że jej rząd chciał "realnej i rzetelnej sytuacji, w której każda rodzina w Polsce - niezależnie od poglądów, sympatii politycznych - będzie rodziną bezpieczną w swoim kraju".
Jak stwierdziła, jej Rada Ministrów zachowywała się "odpowiedzialnie", dzięki czemu obecny rząd ma co "rozdawać" i "robi to mało odpowiedzialnie każdego dnia".