Czułość, wrażliwość, uważność... o to jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem Campusu Polska Przyszłości Rafał Trzaskowski zaapelował do uczestników. Jak przekazał, zebrani powinni być otwarci na inne opinie, a w przyszłości może to zaowocować wniesieniem na scenę "nowego stylu". - Rzeczywistość, która jest tutaj kreowana jest diametralnie inna, niż rzeczywistość, która nas otacza - mówił prezydent Warszawy. Jak się okazuje, to stwierdzenie nie odbiega daleko od prawdy.
Rozpoczął się Campus Polska Przyszłości. Organizowana w Olsztynie wakacyjna impreza Rafała Trzaskowskiego, jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem, pokazała czego uczestnicy powinni się spodziewać. Z pewnością jest to duża dawka hipokryzji.
Pierwszą z "gościni" wydarzenia jest pisarka Olga Tokarczuk. Zapowiadając ją prezydent Warszawy stwierdził, że pisane przez nią słowa "potrafią zmieniać rzeczywistość". - Słowa, które wydawało się politycy, to już na pewno, ale część z nas wyrzuciła ze swojego słownika: czułość, wrażliwość. Słyszeliście kiedyś w debacie politycznej, w ostatnich latach, żeby ktokolwiek mówił o czułości, o wrażliwości, o uważności? My się nawet wstydzimy w normalnych rozmowach używać tych słów - stwierdził Trzaskowski.
Następnie zaapelował do zebranych: "pokażmy sobie czułość, w tym znaczeniu respektu dla innej opinii, otwarcia się na kogoś innego. Pokażmy sobie wrażliwość, wrażliwość dla swoich innych opinii i dzięki temu być może również przynajmniej na te parę dni, a może jak dojdziecie do głosu, może kiedy to wy będziecie stali na tej scenie [...] wniesiecie ten powiew zupełnie nowego stylu".
- Wszyscy tutaj, jak stoimy oddychamy pełnymi piersiami na Campusie Polska Przyszłości, bo ta rzeczywistość, która jest tutaj kreowana jest diametralnie inna, niż rzeczywistość, która nas otacza. Miejmy nadzieję, że to inni się zarażą od was, a nie, że wy się zarazicie od tych, którzy nie mają podstawowego szacunku do osoby, z którą się w danym momencie rozmawia - powiedział wiceprzewodniczący PO
Słowa Trzaskowskiego o "innej rzeczywistości" mogą nie być do końca przenośnią. To dlatego, że jego wypowiedź na temat respektu dla innej opinii, który może sprawić, że uczestnicy stojąc na scenie Campusu wniosą nowy styl, nie ma nic wspólnego z faktami. Zaledwie tydzień temu - ze względu właśnie na odmienne zdanie na pewne tematu - jeden z dziennikarzy dostał zakaz uczestniczenia w wydarzeniu.
O sprawie poinformował Marcin Meller, który miał prowadzić dyskusję podczas "panelu symetrystów". - Zadzwonili do mnie organizatorzy Campusu z pytaniem czy mogę poprowadzić panel bez Grzegorza Sroczyńskiego. Odpowiedziałem, że nie ma takiej możliwości. W związku z czym usłyszałem, że zaproszenie zostaje wycofane - napisał na Facebook'u Meller.
Symetryści - wrogowie Silnych Razem - to w ich definicji najczęściej dziennikarze i publicyści, którzy krytycznie odnoszą się nie tylko do partii rządzącej, ale "ośmielają" się także wytykać błędy opozycji.
Przypomnijmy, że decyzja o cenzurze wywołała poruszenie wśród części innych zaproszonych gości, którzy wskazywali m.in. na to, że nie chcą "brać udziału w tak konstruowanej rzeczywistości".