- Prezydent Duda w tamtych latach był częścią administracji prezydenta, widział to od wewnątrz, słyszał te rozmowy, ma lekcję z tamtych lat, jak powinna wyglądać polityka zagraniczna - powiedział Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej, odnosząc się do opublikowanej w serialu "Reset" wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ostrzegał, że polityka demonstrowania dobrej woli wobec Rosji jest polityką zabójczą z punktu widzenia Polski i Europy.
W piątym odcinku serialu "Reset" ujawniono nagranie z konferencji prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Lecha Kaczyńskiego, który w październiku 2008 wskazywał, że rząd ten prowadzi "wadliwą politykę" - wskazał, że jest to "polityka napinania stosunków z naszymi przyjaciółmi z Litwy, Czech, Ukrainy, Gruzji, Łotwy, Estonii". Dodał, że "polityka demonstrowania dobrej woli wobec państw, które za grosz tej dobrej woli nie prezentują wobec Polski, nie ma sensu".
"Polityka zwiększania masy wpływów pewnego państwa na wschód od UE w UE, które są bardzo poważne, jest polityką zabójczą z punktu widzenia Polski i Europy"
Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej, pytany w programie "Jedziemy", jak prezydent Andrzej Duda patrzy na dziedzictwo pozostawione przez Lecha Kaczyńskiego, podkreślił, że należy pamiętać, iż "prezydent Duda w tamtych latach był częścią administracji prezydenta, widział to od wewnątrz, słyszał te rozmowy, ma lekcję z tamtych lat, jak powinna wyglądać polityka zagraniczna".
"W dyplomacji o to chodzi, by przewidywać pewne kroki. Czasem trzeba iść pod prąd, nie tylko płynąc z nurtem, jak chcieli wówczas rządzący. Dziś w interesie Polski jest wzmacnianie wschodniej flanki, kontynuowanie polityki odstraszania i obrony oraz rozszerzanie sfery stabilności wokół naszej granicy"
W programie przypomniano, że podczas szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 dwa państwa blokowały drogę Ukrainy i Gruzji do Sojuszu - Francja i Niemcy. Przydacz wskazał, że rozmowy kuluarowe trwają i ma miejsce ucieranie stanowisk.
"Są państwa lub państwo z części zachodniej kontynentu, które zaciąga hamulec, gdy może. Mamy nadzieję, że wszyscy sojusznicy podejmą odpowiednie decyzje, że te błędy z Bukaresztu, za które przyszło zapłacić wielu, także w naszym regionie, zostaną naprawione. Władimir Putin poczuł słabość, zaatakował Gruzję, parę lat później zaatakował Krym, Donbas. Tego nie można powtórzyć. Myślę, że analiza, którą przedstawiamy jako Polacy w Wilnie, jest analizowana i słuchana. Ten głos jest silniejszy, bo mieliśmy rację"