Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Cenckiewiczowi za „Reset” grozi Graś. Ten, który przepraszał po rosyjsku i był cieciem u Niemca

Mocno zabolała polityków opozycji emisja pierwszego (nie ostatniego!) odcinka serialu „Reset” prof. Sławomira Cenckiewicza oraz Michała Rachonia. Pierwszemu grozi dziś na Twitterze Paweł Graś, odwieczny przyboczny Donalda Tuska. Ten sam Graś, który bił pokłony przed rosyjskimi milicjantami. Ten sam, który przez lata był cieciem u Niemca.

Donald Tusk, Paweł Graś
Donald Tusk, Paweł Graś
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Nieznane dokumenty i sensacyjne fakty na temat polsko-rosyjskiego resetu lat 2007–2015 ujawnili w serialu dokumentalnym prof. Sławomir Cenckiewicz oraz Michał Rachoń. I zaczęło się "wycie".

"Reset" to filmowa opowieść o polityce Donalda Tuska wobec Rosji z lat 2007-2014. Dokument  pokazuje, jak wyglądała Rosja, z którą jednał się od 2007 r. Tusk. Rozmówcy autorów - m.in. Edward Lucas, Ahmed Zakajew, Jurij Fielsztinski i Bill Browder - dowodzą, że w latach 2007-2008 nie ulegało wątpliwości, iż Kremlem rządzą terroryści i mordercy, nieobawiający się sięgać po takie środki jak otrucia, wysadzanie w powietrze własnych obywateli, zabójstwa dziennikarzy, czystki etniczne i zbrojne podboje.

„Tak obserwuję pana dziwną aktywność ostatnio i właściwie widzę tylko jedno uzasadnienie. To musi być ucieczka, ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości, ucieczka w niepoczytalność. Ale chyba jednak się nie uda…:)”

– napisał do Sławomira Cenckiewicza Paweł Graś.

Polityka Platformy Obywatelskiej zabolała ostatnia produkcja Cenckiewicza i Rachonia. Pierwszy odcinek "Resetu" opowiada nie tylko o putinowskiej Rosji, lecz także o pierwszych działaniach rządu Tuska, który już w pierwszych miesiącach funkcjonowanie postawił na zbliżenie z bandycką Moskwą, umożliwiając Putinowi integrację z unijnymi i międzynarodowymi strukturami gospodarczymi (OECD, umowa PCA2).

A jak Tusk, to i Graś, albowiem przez lata obaj panowie trzymali się razem.

Pokłony przed Rosją

Red. Rachoń w odpowiedzi do przybocznego Donalda Tuska przypomniał, jak Graś płaszczył się przed rosyjskimi milicjantami. W Kancelarii Premiera. Po rosyjsku…

Paweł Graś, polityk który jako rzecznik polskiego rządu po rosyjsku przepraszał w Kancelarii Premiera rosyjskich milicjantów po tym jak okazało się, że polski minister po śmierci został okradziony z kart kredytowych nie przez rosyjskich milicjantów, a przez rosyjskich żołnierzy. Ten człowiek ma czelność grozić ludziom, którzy wyświetlają prowadzoną przez jego szefa politykę uległości względem Rosji. Politykę, której przejawem były też takie kompromitujące zachowania jego samego…

– czytamy na Twitterze Rachonia.

Graś - cieć

Przypomnijmy zatem, czym jeszcze trudnił się minister w rządzie Tuska. Przez lata za darmo mieszkał w zabytkowej willi należącej do niemieckiego przedsiębiorcy Paula Roglera. Jak pisał „Super Express w 2009 roku, w ten sposób Graś co miesiąc oszczędzał około 5 tys. zł, a „przez 13 lat polityk Platformy osiągnął korzyść w wysokości kilkuset tysięcy złotych”. Łatwo się domyślić, że „Graś nie wpisał tego faktu do oświadczenia majątkowego. Nie napisał, że ktoś wynajmuje mu dom za darmo i płaci za niego rachunki!” Powód? Polityk PO podpisał z niemieckim biznesmenem umowę: mieszka w pałacu, w zamian jest cieciem – opiekuje się budynkiem.

"Tezy" Sikorskiego

Serial pokazuje też, z jakimi "tezami" jechał Radosław Sikorski na spotkanie z Siergiejem Ławrowem na początku 2008 r. W przygotowanych przez Jarosława Bratkiewicza (Departament Polityki Wschodniej MSZ) "Tezach odnośnie do filozofii stosunków polsko-rosyjskich (na rozmowę z min. S. Ławrowem)" czytamy, że "Polskę i Rosję wiele łączy" - jak np. "słowiańska bliskość etniczna".

W "Tezach" na spotkanie Sikorski-Ławrow Bratkiewicz podkreśla też, że "car i król polski Aleksander I [...] zaskarbił sobie sympatię Polaków i stał się bohaterem dziękczynnej pieśni Boże, coś Polskę". W notatce nie ma ani słowa, że ów utwór (pierwotnie pod tytułem "Pieśń narodowa za pomyślność króla") nie był spontanicznie stworzonym dziełem, lecz powstał na zamówienie... prześladowcy Polaków księcia Konstantego. I że Polacy tak "kochali" cara, że zdanie oficjalnego refrenu "Naszego Króla zachowaj nam Panie!" już po roku zastąpili słowami "Naszą ojczyznę racz nam wrócić, Panie".

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#polityka

Michał Gradus