Większość mieszkańców Elbląga chce, aby rząd dokapitalizował port i utworzył IV Port Rzeczypospolitej. Wynika to z sondażu IBRIS, który pojawił się dziś w lokalnych mediach. Taki obrót spraw nie układa się jednak po myśli rządzącej tam koalicji PSL-PO-Lewicy. Zdaniem miejskiego radnego PiS, władze miasta będą odkładać sprawę do kolejnych wyborów parlamentarnych, bo boją się kolejnego sukcesu rządu.
W poniedziałek w Elblągu ruszy głosowanie w sprawie przyszłości miejskiego portu. Działania władz miasta są odpowiedzią na propozycję rządu dokapitalizowania obiektu kwotą 100 mln zł oraz wpisania go jako czwartego z portów o strategicznym znaczeniu dla gospodarki Polski. Możliwy wynik konsultacji został opublikowany w dzisiejszym wydaniu Dziennika Elbląskiego. Chodzi o sondaż IBRIS, z którego wynika, że 57 proc. mieszkańców chce przyjęcia tej propozycji. Warto przytoczyć dokładny wynik badania, ponieważ opcje "zdecydowanie się zgadzam" wybrało 43.9 proc., "raczej się zgadzam" 13.4 proc., "raczej się nie zgadzam" 10,3 proc., "zdecydowanie się nie zgadzam" zaledwie 9,2 proc., a 23.2 proc. nie ma zdania w tej kwestii.
Konkretne pytanie i jednoznaczny wynik. Większość Elblążan opowiada się za przyjęciem rządowej propozycji. Pan Prezydent nie powinien mieć już żadnych wątpliwości, czego chcą mieszkańcy.
Miejska władza idzie jednak w zaparte i do 7 maja chce sama sprawdzić zdanie mieszkańców. Urny do głosowania staną w dużej części Elbląga. Za to elblążanie z pewnością znają już opinie prezydenta miasta Witolda Wróblewskiego oraz elbląskiego senatora z Platformy Obywatelskiej Jerzego Wcisły. Podczas czwartkowego walnego zgromadzenia Związku Małych Portów obaj przekonywali, że pomoc rządu w tej kwestii jest niepotrzebna.
Jak podaje Dziennik Elbląski, Wcisły mówił o tym, że już załatwia dla portu w Elblągu kontrahentów, którzy są zbędni dla gdańskiego portu i jak przekonywał, elbląski obiekt sam stanie się IV Portem Rzeczypospolitej, jak tylko rząd ukończy drogę dostępową od strony morza, a wszyscy inni powinni "leżeć na kanapie", bo reszta prac zrobi się sama.
Elbląski radny Prawa i Sprawiedliwości Marek Pruszak ma ciekawą teorię na temat postawy władz miasta. Jego zdaniem inwestycje rządu w żeglugę, takie jak budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, pogłębianie toru na Zalewie i rzece Elbląg to za wiele do zniesienia dla opozycji. Według Pruszaka, Platforma i władze Elbląga specjalnie odwlekają sprawę portu do wyborów parlamentarnych, aby nie musiały przełknąć kolejnego sukcesu.
"To przykre, że kosztem rozwoju miasta tworzy się sztucznego wroga, budzi się niepokój, wmawiając elblążanom rzekomo wrogie przejęcie portu. Jak można wciskać ludziom brednie, że rząd jest wrogiem Elbląga"