Rząd chce dokapitalizować elbląski port kwotą 100 milionów złotych i przejąć nad nim pieczę. Jest to związane z tym, że władze miasta nie mają pieniędzy na rozwój obiektu i nie występują o środki. Zdaniem wiceministra aktywów państwowych Andrzeja Śliwki, jest to marnotrawstwo potencjału kompleksu, który ma szansę zostać IV Portem Rzeczpospolitej na miarę gdańskiego.
Wiceminister mówił o tym podczas dzisiejszej konferencji zorganizowanej przed elbląskim ratuszem. "W żadnym programie inwestycji strategicznych Miasto nie wystąpiło o kwestie związane z pogłębieniem toru wodnego czy też wybudowaniem obrotnicy, a wszyscy doskonale pamiętamy, że pan prezydent Wróblewski wpisał to w swoim programie wyborczym, wskazując, że jest to inwestycja miejska" - podkreślił Śliwka. Zaznaczył, że obecnie port w budżecie miasta w bieżącym roku jest dofinansowany kwotą 0 zł.
Przedstawiciel rządu wyjaśnił też, że obiekt nie wykorzystuje swojego potencjału i jest nierentowny. Jego możliwości przeładunkowe w perspektywie kraju to "promil, nawet nie procent". Jak twierdził, skumulowana strata związana z portem z ostatnich lat sięga blisko biliona złotych.
"Mamy więc do czynienia z portem, który - mówię to z bólem - bardziej przypomina parking dla tirów niż port z prawdziwego zdarzenia"
"Tak jak z przekopem, dokonamy tego, że port w Elblągu będzie rozwojowy"