„WP” podała nazwy części firm, które miały kupować zboże z Ukrainy. Wyszło na to, że polskich rolników oszukali głównie inni rolnicy. Najczęściej ci, którzy protestowali przeciwko tzw. piątce dla zwierząt. „WP” próbuje temu nadać konotacje polityczne, jednak to tylko część prawdy.
Wielkie firmy, w tym giganci z branży futrzarskiej i drobiarskiej, od lat obstawiają obie strony sceny politycznej i gdyby powstała Polska Partia Fermiarzy, to miałaby w Sejmie większość konstytucyjną. Przy okazji widać wyraźnie, że w zarządzaniu rolnictwem mamy od lat prywatyzację zysków i uspołecznianie strat. Ponieważ na działalności największych graczy rolnych – którzy zarabiają krocie – stracili drobniejsi rolnicy, to my, jako społeczeństwo, musimy pokryć straty. Bo bezpieczeństwo żywnościowe jest bezcenne.
Zamiast więc organizacji wewnętrznego rynku mamy dziki kapitalizm. Co więcej, mami się nas bajkami o potężnym rolnictwie w Polsce, które może wyżywić cały świat, a potem grzmi o upadku, gdy pojawiają się 3 mln ton zboża z Ukrainy. Zamiast organizować rynek wewnętrzny i budować marki, którym zaufają Polacy, żyjemy mrzonkami o podboju świata. A w tej grze nie wygramy. To chyba widać wyraźnie.