Będziemy wspólnie, ponad podziałami politycznymi, przekonywać grupy polityczne do zmiany dyrektywy metanowej w Parlamencie Europejskim - oświadczyła po spotkaniu z górnikami europoseł PiS, była premier Beata Szydło. Dodała, że o ile dla jej ugrupowania - Europejskich Konserwatystów i Reformatorów - konieczność zmiany rozporządzenia jest oczywista, kluczowa była deklaracja polityków Europejskiej Partii Socjalistycznej.
Przedstawiciele górniczych związków zawodowych i szefowie spółek węglowych spotkali się w sobotę w Katowicach z europarlamentarzystami wszystkich opcji politycznych, by rozmawiać o możliwościach zablokowania niekorzystnych dla polskiego górnictwa zapisów unijnego rozporządzenia metanowego.
Udział w nim wzięli m.in. premierzy Jerzy Buzek (KO) i Beata Szydło (PiS). Była premier oświadczyła po spotkaniu, że udało wypracować się jeden, ponad polityczny front, który będzie forsowany w Brukseli.
Jest deklaracja, że przedstawiciele innych ugrupowań w europarlamencie będą starali się przekonać swoje grupy polityczne do zmiany tego rozporządzenia i wprowadzenia takich zapisów, które będą gwarantowały, że polskie kopalnie będą mogły - zgodnie z wypracowanym przez stronę społeczną porozumieniem i deklaracjami podtrzymywanymi przez polski rząd - funkcjonować przez czas potrzebny do przeprowadzenia transformacji
Dyskutowane obecnie w Parlamencie Europejskim regulacje wprowadzają od 2027 roku normę 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla innego niż koksowy, a od roku 2031 - 3 tony gazu na 1000 ton węgla, w tym koksowego. Polskie kopalnie emitują więcej - średnio od 8 do 14 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla, zostałyby więc obłożone wysokimi karami za przekroczenie norm - w Polskiej Grupie Górniczej byłoby to ok. 1,5 mld zł rocznie. Tym samym nawet dwie trzecie kopalń PGG musiałoby zostać zamkniętych już w 2027 roku.
Jak informował niedawno wiceminister aktywów państwowych Marek Wesoły, strona polska zabiega o kompromis na poziomie 8 ton metanu na 1000 ton wydobywanego węgla.