- Trzeba było czekać ponad 30 lat na to, aby wreszcie ktoś przedstawił ostateczny werdykt w sprawie tego, jak został zamordowany ks. Blachnicki. Następnym etapem powinny być kolejne działania prokuratury, by winnych tej śmierci postawić przed sądem - powiedział w programie #Jedziemy Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS.
Jak wynika z najnowszych ustaleń IPN przedstawionych na wczorajszej konferencji, ks. Blachnicki zmarł na skutek otrucia. Ustalenia te są wynikiem wznowionego w 2020 roku śledztwa w sprawie okoliczności śmierci niezłomnego kapłana, założyciela ruchu Światło-Życie. IPN w śledztwie jednoznacznie wykazał, że ksiądz był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa za pośrednictwem jego najbliższych współpracowników. Zgodnie z ustaleniami śledczych, chodzi o małżeństwo Jolanty i Andrzeja Gontarczyków.
To właśnie małżeństwo było ostatnimi osobami, z jakimi kontaktowała się ofiara tuż przed śmiercią. Oficerami prowadzącymi Gontarczyków byli Waldemar Mendzelewski, Robert Grochala, a nadzorowali Henryk Bosak, Henryk Wróblewicz i Aleksander Makowski.
O sprawie mówił w programie #Jedziemy Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS.
"Ta konferencja powinna odbyć się co najmniej 30 lat temu, ale taka, a nie inna sytuacja zaistniała. Los sprawy ks. Franciszka Blachnickiego, jego śmierci - koncertowo spalono to śledztwo. Efekt był taki, ze trzeba było czekać już te ponad 30 lat na to, aby wreszcie ktoś przedstawił ostateczny werdykt w sprawie tego, jak został zamordowany ks. Blachnicki. Następnym etapem powinny być kolejne działania prokuratury, by winnych tej śmierci postawić przed sądem"
- ocenił polityk.
Sobolewski dodał, że "znamy i oficerów prowadzących i agentów, którzy byli przez nich prowadzeni". Przypomniał również, że niektórzy z nich "bardzo blisko współpracują z Rafałem Trzaskowskim, są przez niego wspierani".
"Warszawa wspiera organizację, której przewodzi jedna z osób, która miała bardzo blisko kontakt z ks. Blachnickim i była jedną z ostatnich osób, które rozmawiały z ks. Blachnickim przed jego śmiercią, jest wspierana przez Rafała Trzaskowskiego. W tej chwili ta osoba na sztandarach ma slogany proaborcyjne i wspierające LGBT. Na to dostaje pieniądze z miasta Warszawy, duże pieniądze – miliony złotych. Pytanie do Rafała Trzaskowskiego. Mając tę wiedzę – co powoduje, że ten strumień pieniędzy dalej tam płynie? Czy samo to, że ta pani stosuje slogany o aborcji, wspieraniu środowisk LGBT czy jest coś w tym więcej, że akurat w jej kierunku tak otwarte serce ma Rafał Trzaskowski i budżet Warszawy?"
- pytał Sobolewski.
W programie mówiono także o postaci Aleksandra Makowskiego, który miał nadzorować pracę małżeństwa Gontarczyków. Redaktor Rachoń przypomniał, że obecnie jest on "bohaterem medialnym w TVN, ale również był przedmiotem fundamentalnej obrony ze strony PO" i zapytał "z czego wynika siła medialna i polityczna tych środowisk".
"Można powiedzieć, że koledzy trzymają się razem i nie pozwolą zrobić krzywdy innemu. Mamy najlepszy przykład z ostatnich dni. Emisja filmu „Franciszkańska 3” przez TVN, gdzie zaatakowano bez żadnych podstaw i dowodów, postać Jana Pawła II. Można powiedzieć, że długo czekały te środowiska, by móc odegrać się na św. Janie Pawle II za to, że przyczynił się do upadku komunizmu. Tego mu nie mogą wybaczyć nawet, jak jest osobą świętą. Nie może się bronić. To środowisko zostało zlikwidowane formalnie, ale nadal żyje, istnieje i trzymają się razem. Środowiska byłych służb bezpieczeństwa, służb informacyjnych, nadal są aktywne. Co jakiś czas takich przykładów doświadczamy czy w medialnych doniesieniach czy realnych zdarzeniach, tak jak emisja paszkwilu o św. Janie Pawle II"
- ocenił sekretarz generalny PiS.