Brak stanowczego potępienia odpowiedzialnych za wojnę na Ukrainie, użyteczne dla kremlowskiej propagandy wypowiedzi, a także torpedowanie prób wyjaśnienia wpływów rosyjskich w Polsce – polityka opozycji totalnej i jej lidera Donalda Tuska rodzi coraz więcej pytań społeczeństwa. – Po ewentualnej wygranej Platformy Obywatelskiej w wyborach Polska przejdzie z obozu proatlantyckiego do obozu proniemieckiego. Wówczas będziemy bronili jedynie niemieckich interesów w Europie – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” Jan Parys, szef MON w rządzie Jana Olszewskiego.
Platforma Obywatelska od kilku miesięcy usilnie stara się wmówić polskiemu społeczeństwu, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest prorosyjski, wykorzystując do tego różne absurdalne argumenty, które zazwyczaj okazują się fake newsami lub manipulacjami. Jednocześnie politycy z ugrupowania Donalda Tuska niechętnie rozmawiają na temat działań rządu PO-PSL wobec Kremla w latach 2007−2015.
W tym miejscu warto przypomnieć politykę resetu z Rosją, liczne deklaracje współpracy z tym państwem „takim, jakie ono jest”, anulowanie gigantycznego długu Gazpromowi, zaproszenia szefa rosyjskiego MSZ na odprawę polskich ambasadorów, zawieranie niekorzystnych dla naszego kraju umów energetycznych, brak wsparcia dla Ukrainy po aneksji Krymu i wiele, wiele innych.
Ostatnio pojawiła się szansa na wyjaśnienie realnych wpływów Kremla w Polsce w latach 2007−2022, a zbadać je miała specjalna komisja weryfikacyjna złożona zarówno z polityków, jak i różnego rodzaju ekspertów. Jednak posłowie opozycji zablokowali w Sejmie proces powoływania tego organu. Na konieczność jego utworzenia wskazywało także wielu komentatorów życia publicznego, którzy przypominali nie tylko działania władzy PO-PSL, lecz również zachowania polityków opozycji totalnej z ostatnich kilkunastu miesięcy. Chodzi m.in. o ich postawę wobec hybrydowego ataku na naszą wschodnią granicę, a także prorosyjskie wypowiedzi wykorzystywane później przez kremlowską propagandę. W kontekście tego wszystkiego coraz częściej zwracana jest też uwaga na zachowanie Donalda Tuska, który podczas swoich wystąpień za wszelką cenę unika tematu wojny toczącej się tuż obok Polski i stanowczej krytyki osób za nią odpowiedzialnych.
„Codzienna” zwróciła się do ekspertów politycznych z prośbą o komentarz do kursu obranego przez lidera PO i jego współpracowników.
− Nie tylko postawa Donalda Tuska, lecz także postawa wielu innych polityków PO wobec wojny na Ukrainie jest dwuznaczna. W mojej opinii jest to spowodowane tym, że Donald Tusk i jego współpracownicy są w jakiś sposób uzależnieni od polityki niemieckiej i dlatego ją naśladują
– powiedział „Codziennej” Jan Parys, minister obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, a także szef gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych w latach 2015–2018.
– Jak dwuznacznie wygląda polityka wobec Ukrainy, to chyba każdy widzi. Serwowane są deklaracje o wsparciu, wyrażane jest współczucie dla ofiar wojny, ale to w żadnej mierze nie przekłada się na realną pomoc, która byłaby proporcjonalna do potencjału naszych zachodnich sąsiadów. Tusk jest zakładnikiem tej polityki niemieckiej
– dodał.
Jan Parys podkreślił również, że obawia się, że „jeżeli Donald Tusk i jego środowisko przejmą w Polsce władzę, to realna pomoc dla Ukrainy zostanie mocno ograniczona”. – Ona będzie wówczas symboliczna. Po ewentualnej wygranej Platformy Obywatelskiej w wyborach Polska przejdzie z obozu proatlantyckiego do obozu proniemieckiego. Wówczas będziemy bronili jedynie niemieckich interesów w Europie – mówi były minister obrony narodowej.
Opinią podzielił się z nami także dr Jan Matkowski, wykładowca akademicki na Ukrainie.
– W kontekście prorosyjskich działań polityków opozycji warto przywołać postać Sławomira Nowaka, jednego z najbliższych ludzi Tuska, który już w momencie, gdy Rosja zaatakowała Krym, przyjechał na Ukrainę i stworzył wpływową grupę przestępczą, która zajmowała się korupcją na ogromną skalę
– mówi nam ekspert, oceniając:
Natomiast jeśli chodzi o postawę Donalda Tuska, to jest bardzo ostrożna, bo on nie chce się narazić i elitom niemieckim, i elitom rosyjskim. Myślę, że jest to spowodowane wiarą w to, że między Rosją a Ukrainą dojdzie do zawarcia jakiegoś porozumienia, dzięki któremu Rosja nadal będzie odgrywała ważną rolę w regionie. W razie przejęcia władzy w Polsce Tusk nie chce mieć ludzi nieprzychylnych sobie zarówno na Wschodzie, jak i Zachodzie
Komentarza do całej sytuacji udzielił „Codziennej” także poseł Michał Jach z PiS, szef sejmowej komisji obrony narodowej.
– Od powrotu Tuska do krajowej polityki zaobserwować można było już wiele mocno zastanawiających jego zachowań. Mimo iż zdecydowana większość wyborców PO popiera pomoc udzielaną przez Polskę Ukrainie, to on nie wypowiada się w sposób stanowczy w sprawie wojny toczącej się tuż za naszymi granicami. Nie odcina się też od skandalicznych słów niektórych swoich polityków, mam tu na myśli chociażby wypowiedzi Radosława Sikorskiego. Wydaje się, że mógłby zyskać przychylność części społeczeństwa takimi zabiegami, a mimo to nie decyduje się na nie
– mówi „Codziennej” poseł Jach. – Należy się poważnie zastanowić, co może być podłożem takiego zachowania – zaznaczył szef sejmowej komisji obrony narodowej.