10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

PO – prywata ponad wszystko

Góra w strukturach krakowskiej PO chce narzucać pomysły, co blokuje oddolne inicjatywy.

Krzysztof Lach/Gazeta Polska
Krzysztof Lach/Gazeta Polska
Góra w strukturach krakowskiej PO chce narzucać pomysły, co blokuje oddolne inicjatywy. Nie odnajdywałem się w partii, w której działacze zorientowani są na własne interesy, ignorując oczekiwania mieszkańców - Ze SŁAWOMIREM PTASZKIEWICZEM, byłym radnym PO w Krakowie, rozmawia GRZEGORZ WSZOŁEK.

Dlaczego odszedł Pan z PO?
Na tę decyzję złożyły się trzy elementy: po pierwsze – uchwała o sprzedaży mieszkań z bonifikatą. Złożyłem w tej sprawie votum separatum. Gmina wyprzedaje mieszkania za kilkanaście procent wartości. A robi to mimo kolejki ok. 3 tys. osób, które chcą z nią zawrzeć umowę. Są w tej grupie zarówno biedni, potrzebujący lokali socjalnych, jak i tacy, którzy chętnie wynajęliby mieszkanie od stabilnego samorządowego właściciela. Widać tu jak na dłoni, że w Krakowie nie ma mądrej polityki mieszkaniowej. Po drugie: brak rozwiązywania rzeczywistych problemów. Jeśli zostało popełnione morderstwo na ul. Grodzkiej, to był to efekt tolerancji dla wandalizmu na ulicach Krakowa. To władze są odpowiedzialne za bezpieczeństwo na obszarze miejskim. Zaproponowałem zwołanie debaty o bezpieczeństwie w Krakowie, a koledzy z partii zablokowali ten projekt. I po trzecie: sposób uprawiania polityki. Należy działać wspólnie ze wszystkimi partiami np. w sprawach bezpieczeństwa. Tymczasem góra w strukturach krakowskiej PO chce narzucać pomysły, co blokuje oddolne inicjatywy. Nie mogłem się odnaleźć w partii, w której działacze zorientowani się na własne interesy, ignorując często oczekiwania mieszkańców.

Część komentatorów sugeruje, że nie jest przejawem odwagi opuszczanie tonącego okrętu PO. Można było wyjść z pobudek ideowych po aferze hazardowej lub katastrofie smoleńskiej w 2010 r. Wielu wyborców, którzy byliby skłonni przychylić się do koncepcji konserwatystów Jarosława Gowina, ma o to żal do opuszczających teraz partię Donalda Tuska.
Chciałem zmieniać Kraków, opierając się na wartościach konserwatywnych. Natomiast nie mogę brać odpowiedzialności za wszystkich w Platformie – afera hazardowa nie dotyczyła tych, z którymi jestem związany środowiskowo. Katastrofę smoleńską postrzegam natomiast jako wielką tragedię i jednocześnie ofiarę, która może mieć o wiele większy wymiar, niż dzisiaj się mówi. Problem Katynia i Smoleńska to problem przelania wielkiej ilości krwi, wymagający pokory od wszystkich stron politycznego sporu. Tragedia ta wymaga ogromnego miłosierdzia.

Czy nie uwierała Pana współpraca prezydenta Jacka Majchrowskiego z działaczami PO?
Platforma miała być otwarta na mieszkańców i miała kłaść nacisk na rozwój Krakowa. Przykładem jest Nowa Huta, pomimo ciekawej koncepcji zagospodarowania tego obszaru od roku nie dzieje się tam kompletnie nic! Koalicja PO z Majchrowskim jest sztuczna, jej efektem jest tylko trwanie w uścisku interesów – przy obsadzie rad nadzorczych i spółek miejskich.

Wydaje się, że Majchrowski jest faworytem do zwycięstwa. Będzie trudno pokonać kogoś, kto nie identyfikuje się z konkretną opcją polityczną – jest postkomunistą, a ma doskonałe relacje z częścią krakowskiego Kościoła, PO i z prawicą.
Majchrowski chce rzeczywiście zaspokoić apetyty wszystkich, wszystkim chce wszystko obiecać. Dzięki temu może zawierać zgniłe kompromisy. W efekcie w Krakowie nietrudno znaleźć sieci klientelistyczne. W mieście mamy paraliżującą rozwój pajęczynę zależności.

Czy środowisko Gowina, w którym Pan działa, chce wystartować w wyborach samorządowych? Założycie partię?
Jest to jedna z opcji, którą rozważamy.

Jeżeli przegracie wybory samorządowe z Majchrowskim, trudniej będzie o sukces w wyborach parlamentarnych.
To oczywiście kalkulacja ryzyka, ale potrzeba również odwagi. Pytanie, czy mieszkańcy Krakowa gotowi są wyrwać się ze stereotypu rządów profesora z siwą głową i otworzyć się na rządy menedżerskie?

Czy Pana środowisko jest otwarte na współpracę z PiS‑em?
Oczywiście, że tak! Zresztą w sprawach samorządowych należy działać ponad podziałami partyjnymi. A w PiS-ie jest wiele osób, które szanuję.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Grzegorz Wszołek