To był hołd dla "wyzwolicieli" z Armii Czerwonej, którzy palili polskie miasta, gwałcili polskie kobiety, mordowali żołnierzy podziemia antykomunistycznego i taki pomnik stoi nadal w Olsztynie. On wprost podlega ustawie dekomunizacyjnej z roku 2016. Nie powinno go być - mówił w programie "#Jedziemy" gość Michała Rachonia, szef Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki.
Redaktor Michał Rachoń pytał szefa IPN o to, jak to jest możliwe, że pomimo odpowiedniej ustawy, w niektórych miejscach Polski wciąż z oporem idzie usuwanie sowieckich pomników.
Przede wszystkim dlatego, że ta ustawa jest niedoskonała, nie nakłada sankcji za fakt niewywiązania się z niej i sama procedura realizacji tego zadania jest skomplikowana, bowiem nakłada obowiązek na samorządy i wojewodów w procesie decyzyjnym, żeby te pomniki usuwać. My jako IPN do tej pory byliśmy tylko organem opiniującym, natomiast udało się wewnątrz instytutu znaleźć mechanizm, który sprawia, że te pomniki padają, ale niektóre samorządy są wyjątkowo oporne
- zaznaczył Nawrocki.
Jak przypomniał Rachoń, z informacji prasowych wynika, że prezes IPN musiał rozmawiać z prezydentem Olsztyna półtorej godziny na temat tego, że sowiecki pomnik, który stoi w tym mieście, powinien zniknąć z przestrzeni publicznej.
Panu prezydentowi towarzyszyli jego doradcy, którzy w takiej ekwilibrystyce logicznej starali się wskazać, że ten pomnik w Olsztynie powinien zostać. Natomiast żaden z tych argumentów nie był przekonywujący
- odpowiedział szef IPN.
Jeżeli w Olsztynie ma się za sprawą samorządowców szacunek do gwałcicieli i morderców z Armii Czerwonej, to znaczy, że nie jest dobrze
- dodał.
Dr Karol Nawrocki zwrócił uwagę, że stojący w Olsztynie monument, to "pomnik wdzięczności Armii Czerwonej za wyzwolenie".
Ja tego słowa nie używam, bo to było zniewolenie. To był hołd dla "wyzwolicieli" z Armii Czerwonej, którzy palili polskie miasta, gwałcili polskie kobiety, mordowali żołnierzy podziemia antykomunistycznego i taki pomnik stoi nadal w Olsztynie. On wprost podlega ustawie dekomunizacyjnej z roku 2016. Nie powinno go być. Natomiast ta ekwilibrystyka logiczna doradców prezydenta Olsztyna polegała na tym, że należy osnuć wokół niego jakąś opowieść o tym co przyniosła Armia Czerwona. Dyskusja toczy się niezależnie od tego, czy ten pomnik będzie stał, czy nie. To jest pomnik pogardy dla ofiar i hołdu dla sprawców zniewolenia Polski, więc po prostu go nie powinno być
- podkreślił gość Michała Rachonia.