- W istocie, nie wprost i nie formalnie, jesteśmy w stanie wojny będąc tak zaangażowanym w pomoc naszemu sąsiadowi. Testowana jest sprawność państwa polskiego działającego w sytuacji kryzysowej. Musimy by przygotowani na różne wydarzenia w przyszłości, również tak dramatyczne jak to - powiedział w programie "Jedziemy" prof. Mieczysław Ryba, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
"Przy całym tragizmie sytuacji, szczególnie dotyczącym rodzin ofiar, trzeba sobie uzmysłowić, w jakim świecie żyjemy. Do tej wojny się przyzwyczailiśmy. Szczególnie przyzwyczaili się politycy, którzy wrócili do retoryki wojny domowej politycznej. Ten przykład pokazuje, w jakim realnym świecie żyjemy, jak potrzebna jest jedność w elementarnych kwestiach i nie powtórzy się sprawa z tej granicy białoruskiej. Albo to Rosjanie wystrzelili, albo wystrzelono to przez pomyłkę z terenu Ukrainy. Cokolwiek by nie było, w tej chwili jest testowane państwo polskie jak reaguje, jak reagują służby, sojusznicy i jak reaguje polska scena polityczna. To bardzo dobrze, że nie wpadaliśmy od razu w histerię. W istocie, nie wprost i nie formalnie, jesteśmy w stanie wojny będąc tak zaangażowanym w pomoc naszemu sąsiadowi"
- powiedział prof. Ryba.
Jego zdaniem "najgorszą rzeczą by było, gdyby zaczęła się fala histerycznych oskarżeń pod adresem władz i służb jak w przypadku sytuacji na białoruskiej granicy".
"Gdyby udało się wytworzyć atmosferę wojny politycznej, to jest to zachęta dla kolejnych precyzyjnych i bardziej intencjonalnych działań. Jeśli ktokolwiek destabilizuje tu sytuację, bez dwóch zdań służy to Rosji. Jesteśmy traktowani z Kremla w relacji do Ukrainy jako jeden obszar, który funkcjonuje jak maszyna. Przez Polskę idzie pomoc, a Ukraina walczy"
- zaznaczył.
"Nie jest to wydarzenie dotyczące szlaków logistycznych. Musimy by przygotowani na różne wydarzenia w przyszłości, również tak dramatyczne jak to. Powinniśmy wspierać maksymalnie wszystkie służby"
- ocenił.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował po nadzwyczajnym posiedzeniu rządu w nocy z wtorku na środę, że zdecydowano m.in. o podniesieniu gotowości bojowej wybranych oddziałów Sił Zbrojnych oraz że prowadzone są analizy w zakresie potencjalnego użycia art. 4 Traktatu Północnoatlatyckiego, który dotyczy konsultacji państw NATO. Artykuł ten stanowi, że "strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron".
"Takie konsultacje są konieczne, bo to jest terytorium NATO. Myśmy rozważali podobne działania, kiedy była granica destabilizowana. To wszystko musi zagrać. Myślę, że Rosjanie absolutnie obserwują z wielką atencją i precyzją to, co robimy. Daj Boże, żeby to wszystko działało perfekcyjnie i by mieli pewny sygnał, że w razie realnego ataku na Polskę w przyszłości reakcja nasza i sojuszników będzie adekwatna"
- powiedział prof. Ryba.