Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Tusk i odmęty szaleństwa

Krok po kroku zbliżamy się do najbrutalniejszej kampanii wyborczej po 1989 roku. Już dzisiaj emocje polityczne są tak rozgrzane, że niektóre głowy się zapalają, a wraz z tym, w tempie geometrycznym, rośnie agresja.

Na barykadzie stoi Donald Tusk i najgłośniej krzyczy o fałszerstwach wyborczych. Jak twierdzi, jeden zdeterminowany „pisior” jest w stanie w minutę unieważnić kilkadziesiąt głosów. Donald Tusk widocznie już sam nie pamięta, jak wyglądały wybory za jego czasów. Niestety ja pamiętam rok 2014. Jako dziennikarz blisko przyglądałem się temu, jak padł system i jak ręcznie liczono głosy tak, że w końcu się nie doliczono. Pamiętam również, jak ogłoszono, że wszystko z wyborami jest w porządku. Gdy ulica była oburzona, na scenę polityczną wyszli I prezes SN Małgorzata Gersdorf, prezes TK Andrzej Rzepliński i prezes NSA Roman Hauser, sędzia Piotr Raczkowski, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, orzekając, że wszystko jest w porządku. Ich apel uzupełnił prezydent Bronisław Komorowski i orzekł, że kwestionowanie wyborów to odmęty szaleństwa.

Jeśli kiedyś doszło do paktu sędziów z politykami, to właśnie wtedy. Cała Polska widziała, że proces wyborczy śmierdzi. Każdy miał jakieś swoje doświadczenie z lokalnej rzeczywistości, ale te dziadki nadal biadolili o pięknie demokracji samorządowej. Nie widząc skandali jak kupowanie głosów czy inne fałszerstwa. Dziś jednak sytuacja jest inna.

Społeczeństwo jest bardziej czułe na wpływ na proces wyborczy. Zasady są bardziej transparentne. Wprowadzono nawet przezroczyste urny, które przekraczały możliwości Polski Tuska. Problem jest taki, że im bardziej transparentne wybory, tym gorszy wynik PO i PSL. Trzeba więc sprawę zabagniać i kłamać, obracając narrację. To konieczne, by utrzymywać swój elektorat w poczuciu wyższości. Taktyka dzieci, które gdy przegrywają, to przeważnie szukają winy nie u siebie.

 



Źródło: Gazeta Polska

Jacek Liziniewicz