GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Polityka się nie skończyła

Duńskie wojsko wypuściło nagranie z uszkodzonych Nord Stream 1 i 2. Emisje metanu, który wycieka z gazociągów, według ekspertów, mogą osiągnąć, w przeliczeniu na CO₂, między 10, a nawet 40 mln ton.

To tyle, ile w ciągu roku emituje elektrownia Bełchatów! – podał Greenpeace. Nie mam podstaw, aby nie wierzyć w te dane. Jednak cała historia pokazuje, jakim efemerycznym tworem jest polityka klimatyczna i konsensus naukowy wokół zmian klimatu. Od 40 lat politycy i naukowcy z całego świata głowią się nad tym, jak powstrzymać ocieplanie się średniej temperatury na świecie. Przy okazji wcisnęli nam miliardy sztuk energooszczędnego sprzętu. Zmusili nas do zmiany żarówek na te zużywające mniej prądu. Wydaliśmy krocie na panele fotowoltaiczne. Nastawialiśmy wiatraki. Wyuczyliśmy miliony edukatorów od klimatu, którzy niczym średniowieczni kapłani przekonują nas, że słomki i plastikowe sztućce niszczą oceany, a białe niedźwiedzie cierpią, gdy wrzucasz drewno do kominka, chcąc, by było ci cieplej. Powoli zmuszają nas również do tego, aby zmieniać silnik spalinowy na elektryczny. Oczywiście sowicie płacimy za przywilej posiadania Tesli czy innego podobnego pojazdu. W napiętej sytuacji międzynarodowej widać, jakimi bzdurami się zajmowaliśmy. Kto poważny dziś wierzy, że Putin, który nie przyznaje się do mordowania cywili na Ukrainie, weźmie odpowiedzialność za kryzys klimatyczny? To samo dotyczy Chin, które prowadzą przecież podobną politykę do kremlowskiego dyktatora. Już słyszę obrońców polityki klimatycznej, mówiących, jak to Chiny są OZE. Są, dopóki sprzedają głupcom z Europy i USA tyle paneli, że ten czy inny satrapa może sobie chodzić w złotych butach. Zresztą proklimatyczny był również Putin, który chciał mieć monopol na „paliwo przejściowe” dla Europy i sponsorował wszystkich, którzy walczyli na przykład z gazem łupkowym i atomem. Do świata zachodniego powinno to wreszcie dotrzeć. Ideę polityki klimatycznej, podobnie jak pacyfizm, trzeba odłożyć na czasy, gdy ludzkość zacznie mówić naprawdę jednym głosem. W momencie, gdy istnieją satrapie robiące ze szlachetnych idei politykę, nasze doktrynerstwo nas po prostu osłabia. Ciosy bowiem wchodzą na miękko. Zresztą troska o klimat zawsze mnie śmieszyła, gdy pomyślałem o tym, że Władimir Putin dysponuje bronią jądrową i wszystkie nasze wyrzeczenia może w godzinę trafić szlag.

 



Źródło: Gazeta Polska

Jacek Liziniewicz