Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Biden przyznał, że nie może ograniczyć prawa posiadania broni palnej

Prezydent Biden powiedział dziennikarzom, że nie może ograniczyć Amerykanom dostępu do broni palnej. Stwierdził, że musi zrobić to Kongres – ale liczy, że uda się uzyskać w nim porozumienie. 

pixabay.com/Ibropalic

Amerykanie są w szoku po dwóch krwawych masakrach dokonanych przez 18-latków. 14 maja Payton Gendron zaczął strzelać do klientów supermarketu Tops w nowojorskim Buffallo. Zastrzelił 10 osób i zranił trzy kolejne, po czym oddał się w ręce policji. Później wyszło na jaw, że motywem jego zbrodni był rasizm. Dziesięć dni później doszło do masakry w szkole podstawowej w teksańskim mieście Uvalde. Salvador Ramos zastrzelił w niej 21 osób, w tym 19 dzieci. To była najbardziej tragiczna strzelanina szkolna po masakrach w Virginia Tech i Sandy Hook. 

Te dwie tragedie sprawiły, że lewica po raz kolejny zaczęła postulować ograniczenie prawa do posiadania broni przez cywili. Biden już podczas kampanii wyborczej obiecywał, że radykalnie ograniczy prawo do posiadania broni palnej. Zapytany o to przez dziennikarzy po wyjściu z prezydenckiego śmigłowca przyznał jednak, że jako prezydent niewiele może zrobić.

- Nie mogę nakazać tych rzeczy

 - stwierdził. Dodał, że będzie podejmował każde działanie w tym temacie, jakie może podjąć, ale ich zakres jest mocno ograniczony. Stwierdził, że nie może np. sprawić, aby obrót jakimś typem broni został zakazany, albo aby rozszerzyć tzw. background checks – sprawdzanie niekaralności, które musi przejść każdy, kto chce kupić broń. Przyznał, że musi zrobić to Kongres. 

W zeszłym tygodniu lider senackich Republikanów Mitch McConnell powiedział mediom, że poprosił teksańskiego senatora Johna Cornyna o podjęcie negocjacji z umiarkowanymi Demokratami, jak Kyrsten Synema czy Chris Murphy, których celem będzie stworzenie ponadpartyjnej ustawy, która ograniczy masowe strzelaniny. Polityk nie ujawnił, na czym miałoby polegać takie rozwiązanie – stwierdził, że zostawi Cornynowi wolną rękę w negocjacjach. Sam Cornym stwierdził, że te strzelaniny nie powinny być pretekstem do ograniczenia praw praworządnych obywateli. Dodał, że jego zdaniem na szczycie listy priorytetów powinno być zapewnienie lepszej ochrony zdrowia psychicznego. Podkreślił jednak, że zaangażowani w ten proces powinni być otwarci na to, co pokażą dowody. 

Zapytany o możliwy kompromis, Biden przyznał, że nie wie, czy uda się go osiągnąć.

- McConnell to racjonalny Republikanin, Cornyn też - stwierdził - Myślę, że z ich strony jest zrozumienie, że oni – że my nie możemy tak kontynuować. Biden i McConnell wielokrotnie negocjowali ze sobą, gdy ten pierwszy był wiceprezydentem, i udało im się dojść do porozumienia w wielu trudnych sprawach, jak np. utrzymanie cięć podatków z czasów kadencji George'a W. Busha. Prezydent podkreśla jednak, że nie będzie brał bezpośredniego udziału w obecnych negocjacjach, i zostawi ich prowadzenie senatorowi Murphiemu.

Biden zasygnalizował jednak, że popiera wprowadzenie zakazu posiadania „broni szturmowej”. Tak amerykańska lewica nazywa cywilne samopowtarzalne karabinki oparte o broń wojskową, jak np. niezwykle popularną platformę AR-15. Przypomniał o tym, że taki zakaz obowiązywał już w latach 1994-2004, i jego zdaniem znacząco wpłynęło to na zmniejszenie liczby masowych strzelanin. 

Eksperci od broni podkreślają, że jego słowa niekoniecznie musiały być prawdą. Ustawa do której się odnosił to tzw. AWB, która została podpisana przez prezydenta Clintona w 1994 roku, która zabraniała produkcji pewnych typów broni i akcesoriów. Ocena jej skutków nadal budzi dyskusje, ale wszyscy eksperci zgadzają się, że jej wpływ na przestępczość z bronią palną był mało znaczący, o ile w ogóle wystąpił. Pewne badania sugerują, że liczba ofiar masowych strzelanin – definiowanych w USA jako strzelanina, w której bierze udział więcej niż cztery osoby – faktycznie spadła, ale nawet według najbardziej optymistycznych szacunków liczba ofiar broni palnej spadła o zaledwie 0,1%. Nieskuteczność tej ustawy była powodem dla którego przestała obowiązywać po 10 latach. Wielu komentatorów zauważa, że jej największym i najtrwalszym efektem było to, że dzisiaj „broń szturmowa” jest tak popularna w USA – zanim została zabroniona nie cieszyła się uznaniem wśród amerykańskich środowisk strzeleckich. Warto zauważyć, że taki typ broni jest faktycznie popularny wśród sprawców masowych strzelanin – karabinków AR-15 użyto zarówno w Buffallo jak i w Uvalde – ale tak rzadko bierze udział w przestępstwach, że FBI nie prowadzi dla nich nawet osobnej statystyki. 

Biden po raz kolejny powtórzył też, że „konstytucja, druga poprawka, nie były nigdy absolutne”. Po raz kolejny stwierdził też, że „nie mogłeś kupić armaty, kiedy druga poprawka weszła w życie”. Ta często powtarzana przez niego fraza również jest kłamstwem. Federalne regulacje rynku broni wprowadzono dopiero w 1934 roku, za pośrednictwem sztuczek prawnych. Po wejściu w życie drugiej poprawki cywile jak najbardziej mogli posiadać armatę, i wielu z nich – np. armatorzy statków handlowych zagrożonych piractwem – je posiadali. 

 



Źródło: The Hill, CNN

Wiktor Młynarz