Rosyjskie wojska weszły do Sewierodoniecka. Strona ukraińska poinformowała, że na jego ulicach trwają intensywne walki, a cywile ukrywają się w piwnicach i schronach. Świadkowie relacjonują, że w całym mieście unosi się nieprzyjemny zapach rozkładających się ciał.
Siewierodonieck to największe miasto Ługańska, które nadal jest pod kontrolą Ukrainy. Było stolicą tego obwodu, odkąd w 2014 prorosyjscy separatyści przejęli kontrolę nad Ługańskiem. Przed wojną zamieszkiwało go ponad 100 tysięcy osób, a samo miasto było znaczącym ośrodkiem produkcji przemysłowej i chemicznej.
Rosjanie atakowali i ostrzeliwali Siewierodonieck praktycznie od samego początku inwazji. Szef Administracji Wojskowej Ługańska Serhij Haidai poinformował w poniedziałek, że Rosjanie dotarli już do jego rogatek. Przyznał, że sytuacja jego mieszkańców jest bardzo trudna, a wcześniejszy ostrzał spowodował ogromne straty wśród ludności cywilnej. Rosjanie również ponoszą ciężkie straty. Na swoim Telegramie Haidai poinformował, że Rosjanie nie zabierają swoich zmarłych, a z powodu upalnej pogody w całym mieście śmierdzi trupami.
Dzisiaj Haidai poinformował, że Rosjanie są już w mieście. Trwają tam ciężkie walki, a Ukraińcy bronią każdej ulicy. Informacje o wejściu rosyjskich żołnierzy i ciężkich walkach potwierdził w rozmowie z agencją AP burmistrz miasta Oleksandr Striuk.
Liczba ofiar rośnie z każdą godziną, ale w czasie walk ulicznych nie mamy jak liczyć martwych i rannych.
- stwierdził.
Dodał, że w jego mieście pozostało ok. 12 do 13 tysięcy cywili. Obecnie ukrywają się w piwnicach i schronach przed rosyjskimi pociskami. Strona ukraińska informuje, że Rosjanie zniszczyli już większość krytycznej infrastruktury, w mieście brakuje wody i nie działa łączność.
Haidai powiedział, że Rosjanie cały czas używają tej samej taktyki. Prowadzą intensywny ostrzał i bombardowanie jakiegoś rejonu, przez trzy do pięciu godzin, a następnie rzucają na niego swoich żołnierzy. Ich ataki są odpierane ze znacznymi stratami przez ukraińskich obrońców, po czym wznawiają bombardowanie i próbują po raz kolejny. Ta prymitywna taktyka wiąże się z ogromnymi stratami, ale gdzieniegdzie pozwala im na zajęcie kolejnego fragmentu Ukrainy.
Niestety taki sposób walki w mieście wiąże się także z ogromnymi stratami wśród ludności cywilnej. Striuk ocenił, że od początku wojny życie straciło ok. półtora tysiąca mieszkańców jego miasta. Część z nich zginęła od rosyjskich pocisków i bomb, a część z powodu braku leków. Dla wszystkich jest jasne, że ofiar będzie dużo więcej. Wiele osób martwi się, że Siewierodonieck stanie się drugim Mariupolem, a Rosjanie znowu będą zabijać cywili aby złamać opór jego obrońców. Według ukraińskich władz Mariupola Rosjanie zabili w nim ponad 22 tysiące osób. Pochowali już 16 tysięcy zwłok, a kolejne 5 tysięcy zostało pochowane przez lokalne służby municypalne. Liczba ofiar jest tak duża, że na cmentarzu Starokrymskie pojawiło się co najmniej 25 nowych masowych grobów, w których zwłoki są układane warstwami, a w podziemiach zburzonych budynków odnajdywane są ciągle kolejne.
W cowieczornym wideo-przemówieniu do narodu prezydent Zełenski stwierdził, że zdobycie Siewierodoniecka jest jednym z głównych zadań okupantów. Zachodni analitycy zgadzają się z tą opinią. Uważają, że samo miasto – w którym rosyjskie pociski uszkodziły większość budynków i zniszczyły 2/3 z nich – nie ma dla nich zbyt wielkiej wartości strategicznej, ale ma ogromne znaczenie propagandowe. Po jego zdobyciu będą mogli ogłosić przejęcie kontroli nad Ługańskiem, a to „zwycięstwo” być może poprawi nieco tragicznie niskie morale rosyjskich żołnierzy.
Zdobycie Siewierodoniecka jest fundamentalnym zadaniem kontyngentu okupantów. I nie obchodzi ich ile żyć będą musieli poświęcić, aby powiesić rosyjską flagę na Bulwarze Przyjaźni Narodów 32 – jakkolwiek gorzko by teraz nie brzmiała ta nazwa – gdzie znajduje się administracja Sewierodoniecka.
- stwierdził.
Zełenski zauważył też, że bardzo symboliczne było to, że pierwszym budynkiem, jaki Rosjanie zdobyli w tym mieście, był hotel o nazwie Mir (ros. Pokój).
Pokój zaiste jest pierwszym celem Rosji.
- stwierdził dodając, że po odebraniu Ukrainie pokoju w 2014 roku Rosjanie chcą ich zabrać wszystko inne – wolność, domy i życia.
Zełenski stwierdził, że rząd Ukrainy robi wszystko, aby Siewierodonieck nie wpadł w ręce Rosjan.
Robimy co się da aby odrzucić tę ofensywę. Nie było dnia, w którym nie próbowaliśmy zdobyć więcej broni, więcej nowoczesnej broni, aby bronić naszą ziemię, bronić nasz naród. I jestem wdzięczny każdemu, kto broni Siewierodoniecka i pokazuje okupantom, że pokój nadal będzie nasz. W naszym państwie, w całym Donbasie i, oczywiście, w Siewierodoniecku
- powiedział.