Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu zaplanowane jest m.in. głosowanie nad wyborem Adama Glapińskiego na prezesa Narodowego Banku Polskiego na kolejną kadencję. Być może dojdzie także do wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego, w którym poinformuje on o działaniach rządu przeciwdziałających wysokiej inflacji. - Mam nadzieję, że Adam Glapiński zostanie wybrany na kolejną kadencję prezesa NBP. Uważam, że to jest dobry prezes, najlepszy z tych, których sobie przypominam – mówi prof. Marian Szołucha z Instytutu Prawa Gospodarczego, prognozując wyniki zapowiedzianego na dziś głosowania.
Jak można się było spodziewać, opozycja w dyskusji na temat inflacji oraz (co jest z nią po części związane) polityki monetarnej NBP widzi dla siebie szansę na „dowalenie” Zjednoczonej Prawicy. Nie można w tym przypadku odmówić opozycji logiki, bo prezes Adam Glapiński był i jest także dzisiaj kandydatem wyłonionym przez obóz rządzący, a polityka monetarna NBP, choć prowadzona w sposób niezależny, z natury rzeczy musi odpowiadać nie tylko na szerokorozumianą sytuację wewnętrzną i na rynkach światowych, ale także na założenia, plany i aspiracje definiowane przez większość rządzącą. To rzecz całkowicie naturalna i doszukiwanie się w tych relacjach jakiegoś „braku niezależności” banku centralnego, oznacza co najmniej brak wyobraźni (żeby nie powiedzieć – złą wolę), bo przecież gospodarka nie funkcjonuje w ekonomicznej próżni.
Politycy opozycji próbują również zarzucać Glapińskiemu (a co za tym idzie instytucji przez niego kierowanej) brak kompetencji, co samo w sobie wydaje się śmieszne i z uwagi na pozbawione często realiów polityczne przepychanki nie warte komentowania. Niech odpowiedzią na ich zarzuty będzie opinia zawarta w raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, na który powołał się szef MFW Alfredo Cuevas w połowie grudnia ub.r. podczas wizyty w Polsce.
- Patrzyliśmy na wiele wskaźników inflacji bazowej. Przez wiele miesięcy dawały one mieszane sygnały, (...) jednak wraz z upływem czasu, w ostatnich miesiącach, widzieliśmy, że różne wskaźniki zaczynają przyjmować jednoznaczną rosnącą tendencję(...). Nie sądzę, że można byłoby powiedzieć, że oni (NBP) byli spóźnieni, ponieważ zmieniały się dane
- powiedział wówczas Cuevas".
MFW w raporcie dot. Polski pozytywnie ocenił działania NBP w zakresie prowadzenia polityki pieniężnej, oceniając, że (ówczesny) wzrost inflacji „wynikał głównie z czynników zewnętrznych, w tym kształtowania się cen energii”. Warto zauważyć, że czynniki te skumulowały się w sposób niemożliwy do przewidzenie po rosyjskiej agresji na Ukrainę, do której doszło już dwa miesiące później.
W podobnym tonie o polityce prowadzonej przez NBP pod prezesurą Adama Glapińskiego wypowiedział się w rozmowie z „Super Expressem” prof. Marian Szołucha z Instytutu Prawa Gospodarczego.
Ekspert pytany o rosnące stopy procentowe stwierdził, że „stanowią (one) reakcję na coraz wyższe ceny i na inflację”.
- Prezes Glapiński bronił się przed podwyższaniem stóp procentowych, opóźniał wejście na ścieżkę tychże podwyżek. Ja mu się nie dziwię. Jest i był za to krytykowany, być może dlatego przeciąga się głosowanie nad jego powołaniem
– ocenił.
Przyznał, że nie dziwi się (Glapińskiemu), że jako przewodniczący RPP powstrzymywał się przed podwyższaniem stóp procentowych. - Po pierwsze wie, że inflacja w Polsce nie ma źródeł w polityce monetarne, ma je gdzie indziej. Głownie w energetyce, w pomocy rządu dla przedsiębiorstw i dla polskiej gospodarki w czasie Covidu, której to pomocy inflacja jest ceną. W paru innych czynnikach jeszcze – w wojnie na Ukrainie, unijnej polityce energetycznej i jeszcze kilku. (…) Prezes Glapiński, moim zdaniem, słusznie bronił się przed tymi podwyżkami – przekonywał prof. Szołucha, według którego „Glapiński zrobił co mógł by z jednej strony uchronić wartość polskiego złotego a z drugiej nie dopuścić do tego, aby gospodarka w Polskie poległa”.
Zdaniem prof. Szołuchy, Glapiński bronił się przed podwyższaniem stóp procentowych, „bo wiedział, że to negatywnie odbije się na gospodarce, także na inwestycjach, i że może spowodować efekt odwrotny od zamierzonego, tzn. stagflację”.
- Podnoszenie stóp procentowych powoduje dławienie tempa wzrostu gospodarczego, w tym dynamiki inwestycji, a ona jest nam bardzo potrzebna, żeby inflację zdusić i u jej podstaw
– tłumaczył.
Wyliczając konieczne jego zdaniem działania, leżące w kompetencji RPP przyznał, że w obliczu wojny na Ukrainie potrzeby wydatkowe są dość duże, a to z kolei wiąże się z koniecznością zadłużania.
- Trzeba rzeczywiście niestety, tak jak robi dzisiaj Rada Polityki Pieniężnej, przykręcić śrubę, ściągnąć pieniądze z rynku, zacząć prowadzić tzw. restrykcyjną politykę monetarną. Trzeba podnosić stopy
– wyjaśnił ekspert, zaznaczając, że trzeba to robić stopniowo i „obserwować, co się dzieje”, a wówczas tę ścieżkę zmienić, albo dalej nią podążać”.
Komentując zarzut często podnoszony przez polityków opozycji, dot. wcześniejszych zapewnień Glapińskiego, że stopy nie będą rosły i nie będzie inflacji, Szołucha skwitował stwierdzeniem, że „prezes Glapiński nie jest Nostradamusem ani Wernyhorą, żeby być w stanie przewidzieć wybuch pandemii albo wybuch wojny zaraz za wschodnią granicą naszego kraju”. - Po drugie mówił to w warunkach deflacji, płytkiej, ale jednak. I tyle mogę powiedzieć na jego obronę. Mówił tak, bo taka była wtedy sytuacja. Nikt inny nie miał wtedy lepszej wiedzy, lepszych przewidywań, bo zdarzyły się rzeczy, których przewidzieć się po prostu nie dało – przekonywał.
Prof. Szołucha wyraził nadzieję, że Adam Glapiński zostanie wybrany na kolejną kadencję prezesa NBP.
- Uważam, że to jest dobry prezes, najlepszy z tych, których sobie przypominam (…). Natomiast prezes Glapiński, oprócz inflacji, pamiętajmy, że bronił przez pierwszą kadencję, jak niepodległości, i polskiej waluty, i obrotu gotówkowego jako elementu ogółu obrotu pieniężnego w Polsce (…) i stoczył w ten sposób, przeciwko wielkim, przepotężnym siołom walkę w trosce nie tylko o naszą prywatność, nasze prywatne bezpieczeństwo, ale także o bezpieczeństwo systemowe państwa. Bo to bezpieczeństwo wymaga istnienia gotówki jako części obrotu pieniężnego
– podsumował ekspert.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z PROF. MARIANEM SZAŁUCHĄ