Na ukraińskie miasta i wsie spadają rakiety oraz pociski rosyjskiego okupanta, z rąk najeźdźców giną kobiety i dzieci, a Putin straszy Polskę i inne kraje NATO atomem. Mimo to największe "sukcesy" militarne Rosji to jak na razie ostrzelanie przedszkola, wezwanie na pomoc Kazachstanu czy okradzenie sklepu - sprawnie zarządzana i bojowa ukraińska armia wybija agresorów, niemal cały świat zjednoczył się zaś we wspieraniu Kijowa, uważając rosyjskiego satrapę za nowego Hitlera. Jednak w czasie, gdy hakerzy z Anonymous obezwładniają kolejne kremlowskie strony internetowe, a z polskiego internetu i kablówek wyeliminowane zostały telewizyjne szczekaczki w rodzaju Russia Today, ambasada Rosji dostała w prezencie... 11 stron w tygodniku "Sieci".
Wchodzę na Sputnik Polska, żeby poczytać, co o inwazji na Ukrainę sądzi Leonid Swiridow albo Grzegorz Braun - nie działa, strona internetowa wyłączona. Próbuję obejrzeć na Russia Today, jakie metropolie zdobyła niezwyciężona armia rosyjska i czy nazistowski oddział Cyganów, który podstępnie ukradł rosyjski czołg, został już schwytany - telewizja usunięta została z kablówki, a kanał na YouTubie zablokowano. Może Kremlin.ru? Nie działa, Anonymous nie mieli litości.
Pozostaje tygodnik "Sieci". 11 stron - słownie: jedenaście - na których Siergiej Andriejew, ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, wykłada putinowską ideologię nowego Związku Sowieckiego. W wywiadzie braci Karnowskich z rosyjskim dyplomatą jest wszystko, czego można się było spodziewać po rozmowie z putinowskim czynownikiem: Rosjanie i Ukraińcy to "jeden naród", "władza w Kijowie nie reprezentuje interesu ukraińskiego", "Krym powrócił do Rosji na zawsze", i w pakiecie obowiązkowo ujmująca fotka Andriejewa z obrazem Wodza na ścianie. Brakuje w zasadzie tylko jednego: tłumaczenia, że ofiary cywilne wśród Ukraińców to wynik używania kobiet i dzieci jako "żywych tarcz" przez kijowskich "narkomanów" - ale to dlatego, że rozmowa została przeprowadzona zaraz po uznaniu przez Moskwę "Donieckiej" i "Ługańskiej Republiki Ludowej".
W takim momencie odechciewa się wyrafinowanych polemik, a chciałoby się po prostu zakrzyknąć do jednego i drugiego braci Karnowskich: "Panowie, coście odp... dolili?!!" - ale pamiętam, że gdy alarmowaliśmy, iż wpolityce.pl promuje stałego gościa Russia Today jako smoleńskiego eksperta, nasze ostrzeżenia trafiały w próżnię.
Pozostaje więc zaapelować do innych polskich mediów:
I jeszcze jedno: ze wstępu do wywiadu z Andriejewem jasno wynika, że propozycja rozmowy i spotkania wyszła od strony rosyjskiej. "Kiedy dotarła do nas - złożona przez pośrednika - propozycja przeprowadzenia wywiadu z ambasadorem Rosji w Polsce, zawahaliśmy się" - tak napisali o tym bracia Karnowscy.
Kim był ten pośrednik? Dlaczego złożył taką propozycję? Do czego posłuży publikacja wywiadu? Odpowiedzi na te pytania są bez porównania ciekawsze niż 11 stron kulfoniastej, aroganckiej i odpychającej kremlowskiej propagandy w "tygodniku młodej Polski".
Nie rozumiem decyzji redakcji w Sieci opublikowania 11 - str. wywiadu z ambasadorem Rosji. To nie jest bieżące relacjonowanie wydarzeń ale traktowanie bandytów jak równoprawnego partnera. Apeluje by nigdy więcej nie zdarzyło się to w polskiej prasie.
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) February 28, 2022