Gdyby nie to, że sytuacja jest poważna, komisja dot. wizyty NIK na Białorusi przypominałaby kabaret - powiedział w dzisiejszym programie #Jedziemy Radosław Fogiel. W rozmowie z Michałem Rachoniem stwierdził, że nie nazwie tej delegacji zdradą, ponieważ nie chce "babrać się" w procesy z przedstawicielami Izby, a każdy powinien wyrobić sobie własne zdanie "na temat działań, które są w kompletnej kontrze do tego, co robi nasz kraj".
Rozmowa w programie Michała Rachonia rozpoczęła się od nawiązania do wczorajszej konferencji przedstawicieli NATO, w tym prezydenta USA i Andrzeja Dudy. Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości jest to "rzecz ważna z punktu widzenia Polski jako członka NATO, a z drugiej strony, jest to istotne, w tym konkretnym momencie historii.
"Mamy czasami wrażenie, że cofnęła się ona do czasów zimnej wojny. Mamy do czynienia z prężeniem muskułów przez Rosję, z realnym zagrożeniem dla Ukrainy, a jej stabilność i suwerenność leży w interesie Polski."
- mówił Fogiel. Przypomniał, że nasz kraj jeden z nielicznych spełnia zobowiązania dotyczące poziomu wydatków PKB na zbrojenia NATO.
Michał Rachoń zapytał posła PiS, czego partia spodziewa się na zwołanej przez prezydenta Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, w której udział wezmą przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych. Wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że "to dowodzi, że prezydent traktuje sytuację poważnie", jednak "nauczony doświadczeniem", obawia się, że opozycja w standardowy sposób, przy użyciu oskarżeń, będzie chciała "coś ugrać".
Fogiel odniósł się również do informacji z Pentagonu o zwiększeniu stopnia gotowości amerykańskich jednostek, które w przypadku niebezpieczeństwa, miałyby zostać przetransportowane do Europy Środkowej, w tym między innymi do Polski. Zdaniem posła PiS, sprawę można interpretować dwojako.
"Z jednej strony to pokazuje, że przynajmniej część, naszych zachodnich sojuszników, (...) doszło do wniosku, że Rosja nie jest państwem, które można traktować jak partnera, oczywiście istotne są rozmowy dyplomatyczne (...), ale jednocześnie trzeba pokazać, że jest się gotowym na twardą odpowiedź (...). W drugiej perspektywie, to pokazuje, jak istotne były starania o wzmocnienie wschodniej flanki NATO".
Poseł PiS został zapytany również o delegacja przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli na Białorusi. Rachoń zwrócił uwagę, że była to chyba jedyna wizyta przedstawicieli państwa wchodzącego w skład NATO i Unii Europejskiej, od momentu kiedy Aleksander Łukaszenka jest izolowany na arenie międzynarodowej. Fogiel ocenił to jako "sytuację zdumiewającą i niepokojącą". Zwrócił uwagę, że wizyta odbyła się w czasie eskalacji, wytworzonego przez Aleksandra Łukaszenkę, konfliktu polsko-białoruskiego. Zaznaczył również, że stwierdzenie NIK'u o tym, że kontaktowała się ona ze swoim białoruskim odpowiednikiem jest błędne.
"Komisja Kontroli Państwowej, nie jest do końca odpowiednikiem. Jest to służba w pełni podległa Aleksandrowi Łukaszence, służba wyposażona w kompetencje śledcze, możliwość działań operacyjnych i używana bardzo często do prześladowania opozycji"
- wyjaśnił Fogiel.
Jak dodał, na wczorajszej Komisji, nie udało się dowiedzieć, czego dotyczył wyjazd. Stwierdził również, że gdyby nie to, że sytuacja jest poważna, "przypominałaby ona kabaret".
"Prezes Banaś obecny na posiedzeniu komisji, nie odpowiadał na żadne pytania, zasłaniał się współpracownikami, do tego stopnia, że na pytanie posłów, czy sam wiedział o tym, że taka delegacja wyjeżdża, odpowiedział, że na to odpowiedzą jego współpracownicy"
- powiedział poseł PiS.
Zapytany o to, czy wizytę można traktować jako pewną formę zdrady stwierdził, że nie chce "babrać się" w długotrwałe procesy sądowe z kierownictwem NIK, a każdy powinien wyrobić sobie swoją opinię na temat działań, które są w kompletnej kontrze do tego co robi nasz kraj.