Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Tak wygląda pomnik „zielonego ludzika” na Krymie. Jest też dziewczynka z kotem. Skąd to znamy?

Były wiceszef prof. MON Romuald Szeremietiew zwraca uwagę na niepokojące podobieństwo pomnika „zielonego ludzika”, który stanął na okupowanym przez Rosję Krymie z wydarzeniami rozgrywającymi się na granicy polsko-białoruskiej. - Już pojawiły się dziecko i kot, a „ludzik” strzela w kierunku polskich żołnierzy, póki co ślepymi nabojami – ostrzega.

Ilustracja na podstawie for. facebook.com/romuald.szeremietiew.7, twitter.com/Rybitzky oraz ShonEjai z Pexels

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn ujawnił, że proceder nielegalnego przerzutu imigrantów przez granicę białorusko-polską ma charakter systemowy i jest dobrze zorganizowany.

Z przedstawionych dowodów wynika, że władze w Mińsku w pełni kontrolują to, co dzieje się z migrantami, którzy chcą się przedostać do Polski. Potwierdzają to także białoruskie dokumenty – oficjalne zaproszenia na Białoruś, zgody na pobyt w tym kraju czy też potwierdzenia rezerwacji w państwowym hotelu w Mińsku. W jaki sposób Mińsk wykorzystuje biura podróży do ściągania imigrantów do kraju? Cały proceder składa się z wielu etapów…

Tymczasem na pewne niepokojące podobieństwa do scenariusza wojny hybrydowej realizowanego na Ukrainie wskazuje były wiceszef MON. prof. Romuald Szeremietiew. We wpisie na Facebooku, pokazał on pomnik „zielonego ludzika”, który znajduje się na Krymie. Uwagę zwraca pewien istotny szczegół.

Na Krymie - miał być ukraiński, co w memorandum budapeszteńskim w 1994 r. zapewniała Rosja (także USA i Wlk. Brytania) gwarantując integralność terytorialną Ukrainy po przekazaniu przez nią strategicznej broni nuklearnej Rosji dziś można znaleźć monument „zielonego ludzika”. Trwa agresja białorusko-rosyjska na Polskę z użyciem "turystów" z Bliskiego Wschodu, już pojawiły się dziecko i kot, a „ludzik” strzela w kierunku polskich żołnierzy póki co ślepymi nabojami jeszcze po białoruskiej stronie granicy z Polską.
- napisał prof. Szeremietiew.

Wcześniej na podobny "zbieg okoliczności" zwracali uwagę internauci porównując zdjęcia imigrantki z kotem i ckliwą historię na ten temat opisaną w części mediów ze słynnym filmem "Wag The Dog":

 

 



Źródło: niezalezna.pl, Facebook

Piotr Łukawski